poniedziałek, 30 kwietnia 2018

nie czynię nic złego? // Czwarta Małpa // J. D. Barker


Trochę creepy, trochę mroczna, nieoczywista i lekko przerażająca. Mogłabym zapewne szukać wielu synonimów tych wyrażeń, ale nie w tym rzecz. Teoretycznie nie powinno się już tak od samego wstępu, wręcz od pierwszego zdania, zdradzać co się uważa, no bo jednak wypada dawkować emocje, ale tym razem zrobię wyjątek. Bo to jest naprawdę coś specjalnego. Zapewne już o tej książce słyszeliście ale i ja wtrącę swoje trzy grosze. 

Zacznijmy od początku. Czwarta małpa wciąga od początku. Nie wiem nic na temat autora, ale potrafi zaintrygować z pierwszą stroną. I to nie tak, że po prostu byłam ciekawa co wydarzy się dalej. Po prostu wpadłam w trans. Thrillery rzadko tak na mnie działają, ponieważ coraz trudniej jest trafić (przynajmniej mi) na coś dobrego do samego końca. Tutaj nie ma się czego obawiać, pod tym względem książka jest bardzo równa.

środa, 18 kwietnia 2018

nudy jak flaki z olejem? // Znajdź mnie // J.S. Monroe


Dawno żadna książka nie zmusiła mnie do tego typu rozmyślań. Baaa, nawet nie wiem czy kiedykolwiek, jakaś obudziła we mnie takiego typu pytania. Czy autorzy nie mogą ograniczyć się do jednego gatunku, tylko na siłę muszą przeplatać kilka, z marnym skutkiem dla każdego z nich? Wiem, że ostatnio przyszła moda na wielowątkowość i przenikanie się gatunków, jednak jak słusznie zauważyła jedna dziewczyna na instagramie, niektóre pozycje powinny zostać tym czym są - obyczajówką z wątkiem kryminalno powiedzmy sensacyjnym, a nie być nazywane od razu mrożącym krew w żyłach thrillerem. Z tego nie może wyjść nic dobrego. No i z tej pozycji zdecydowanie nic takiego nie wyszło. 

To nie jest ani zgrabnie napisana powieść, ani ciekawa historia. Ona jest przede wszystkim przekombinowana i przerysowana, przez co nie mogłam pozbyć się myśli, a wręcz głośnego alarmu w głowie, o treści: "to nierealne!" Nie chcę się rozwodzić nad treścią, jednak sam opis książki ma się do niej po prostu nijak. Tak jak zazwyczaj uważam, że to co drukuje się na okładkach jest krzywdzące, ponieważ spłyca historię, tym razem okazuje się czymś, co nazwałabym "drobnym" niedopowiedzeniem. Opis sprawił, że oczekiwałam całkiem innej, LEPSZEJ historii. 

czwartek, 12 kwietnia 2018

przyroda zaskakuje, ale czy autorzy również? // rzecz o sowach // leigh calvez


Mieliście kiedyś jakieś przemyślenia na temat sów? Nie uwierzę jeśli powiecie że nie. Bo jak tu nie pamiętać o Puchaczu z Kubusia Puchatka czy o Hedwidze z Harry'ego Pottera? W moim przypadku szczególnie ten drugi ptak sprawił, że ściany w moim pokoju były wyklejone zdjęciami sowy śnieżnej. Marzyłam, żeby mieć taką w domu (i może wysyłać nią listy do znajomych). Na myślach na szczęście się skończyło i poza dwoma papugami nic posiadającego pióra w moim domu nie zamieszkało. Jednak kiedy zobaczyłam, że ukazała się książka na temat tych stworzeń to no cóż. Szkoda byłoby do niej nie zajrzeć. Tym bardziej że Rzecz o ptakach (wiem że to całkiem inny autor ale wydawnictwo to samo) przyjęła się w Polsce bardzo dobrze i wiele osób mi ją polecało. Jak więc wypadły sowy?

wtorek, 3 kwietnia 2018

osz ty marcu, coś mnie tak oszukał // posumowanie miesiąca



Jeszcze kilka tygodni temu, gdyby ktoś powiedział mi, że doczekam się tej zimy śniegu we Wrocławiu - wyśmiałabym go. Gdyby dodał, że spadnie on w połowie marca, kiedy myślami już wszędzie widziałam wiosnę - tym bardziej stwierdziłabym, że ta osoba postradała zmysły. Jednak no cóż. Jeśli czegoś mnie ten miesiąc nauczył, to na pewno będzie coś w stylu - cuda się zdarzają. Mam więc nadzieję, że prognozy na najbliższe dni się sprawdzą i już na dniach doczekam się słonka i temperatury zbliżającej się do 20 stopni (tak, w tym zakresie jestem ogromną optymistką). Jeśli nie, to nic, myślami nadal będę w wiosennym nastroju. Szkoda tylko że ta wiosna to i dość spora dawka nauki. Ale jak to mówią, nie samymi przyjemnościami człowiek żyje. I dla uczelni czas trzeba znaleźć. 

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

ślepy archeolog // marta guzowska



Nigdy nie byłam w Grecji i raczej w najbliższej przyszłości się to nie zmieni, mimo że Santorini jest na mojej podróżniczej liście od miesięcy. Z archeologią również nie łączy mnie zbyt wiele, może poza wspólnym dziekanatem i zamiłowaniem z dzieciństwa. Jednak powieści Marty Guzowskiej od lat (bez powodzenia) lądowały na moich czytelniczych listach. Nawet dwie pierwsze książki znajdują się w mojej biblioteczce. Dlaczego więc, wcześniej nie zapoznałam się z twórczością tej autorki? Sama chciałabym wiedzieć. Na szczęście Ślepy Archeolog nie podzielił losów swoich poprzedników i wystarczył zaledwie jeden dzień, bym zapoznała się z jego historią. 

Autorzy wykorzystują każde środowisko do uknucia zbrodni i zbudowania w jego oparciu fabuły. Nie powinno więc dziwić wykorzystanie wykopalisk i ośrodka badawczego na Krecie. W końcu starożytne ruiny to bardzo wdzięczny temat do zbudowania tła i nadania tajemniczego klimatu już na samym wstępie. W przypadku tej książki nie jest to jednak czymś niezbędnym, ponieważ autorce wystarczyłby sam główny bohater do stworzenia niesamowicie wciągającej powieści.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia