środa, 15 listopada 2017

pierwszą częścią gardziłam. co z drugą? // Komisarz // Paulina Świst


PREMIERA 22 LISTOPADA

Trudno mi zacząć w ogóle myśleć, o napisaniu czegokolwiek na temat Komisarza, nie wracając i nie wspominając o Prokuratorze. Jak ktokolwiek śledził losy tej książki na blogu, to zapewne pamięta, że ta pozycja okazała się wielką porażką. Nawet nie rozczarowaniem, a jedną wielką klapą. Czytanie jej wywoływało we mnie wszelkie możliwe negatywne emocje. To był po prostu horror. Nie potrafiłam doszukać się w niej czegokolwiek pozytywnego. Jakim więc cudem piszę o kontynuacji? W maju wyrzekałam się, że już nigdy nie sięgnę po nic pióra Pauliny Świst. Jednak po tylu miesiącach, nie wiem. Po prostu trudno było mi się pogodzić z faktem, że Prokurator był tak zły? Że można pisać tak beznadziejnie? Pomyślałam, że gorzej już być nie może, więc uśpię swoją ciekawość, czy autorka zrobiła jakieś postępy i po prostu przeczytam Komisarza

poniedziałek, 6 listopada 2017

nowy - stary, dobry Zafón // Labirynt Duchów // Carlos Ruiz Zafón


Kiedy myślę o początkach wzmożonego czytelnictwa, w przypadku mojej osoby, nie mogłabym nie wspomnieć o pewnym autorze. Pierwsza książka, która naprawdę mnie przeraziła, pierwsza, która sprawiła, że musiałam ją odłożyć od nadmiaru emocji, to nic innego jak Marina. Historia, która mimo upływu lat, pozostawiła w moim umyśle wiele szczegółów i niuansów w niej zawartych. Jednak pierwszą książką, przez którą całkiem inaczej spojrzałam na literaturę i odkryłam jej niezwykle piękną i pouczającą naturę, to Cień Wiatru. Dostając go w prezencie, nie sądziłam, że po latach, przyjdzie mi z taką niezwykłą wytrwałością wyczekiwać wielkiego finału. Nie będę jednak ukrywać, bałam się, że moja gimnazjalna miłość nie będzie miała kontynuacji po takim czasie. Bałam się, że autor za długo zwlekał z ukazaniem czytelnikom zakończenia tej historii, przez co po prostu to nie będzie już to. Czy ten strach miał jakikolwiek sens? Już teraz mogę powiedzieć, zdecydowanie nie! 

środa, 1 listopada 2017

jak nie czytam, jak czytam // podsumowanie października


Nie taki diabeł straszny jak go malują. Mam tutaj oczywiście na myśli studia. Mogło być gorzej. Mogło nie być czasu na czytanie. Czas jest, jednak zdecydowanie czytać mi się nie chciało. Październik to miesiąc oswajania się z nowym miejscem (nie żeby to zabrało jakoś specjalnie dużo czasu). To były godzinne, a raczej wielogodzinne spóźnienia PKP i wszystkie możliwe problemy z nimi związane (od wykolejenia, przez zerwaną trakcję, brak prądu, wichurę, przewalone drzewo i popsutą lokomotywę). Tak polskie linie kolejowe nie przestają mnie zadziwiać. Jeszcze kilka miesięcy i książka na ich temat będzie gotowa. Jednak nie udało im się mnie zniechęcić do ich korzystania. Muszą się bardziej postarać (ale bez przesady!). Turkot kół sprzyja czytaniu, no chyba że siadł akumulator i zerwało trakcję, wtedy bez światła ciężko czytać. Gdybym miała powiedzieć, gdzie czytałam w październiku to byłoby to gdzieś na trasie Kraków-Wrocław-Gniezno-Gdynia. Co udało mi się w tym czasie przeczytać?  

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia