piątek, 26 maja 2017

Żniwiarz Pusta Noc // Paulina Hendel


Ile to już książek o mitologiach zawładnęło półkami w księgarniach? Była już fascynacja wierzeniami Greków i Rzymian, była i pora na Egipcjan, ostatnio coraz częściej pojawia się mitologia skandynawska, a co z tym, co powinno nas najbardziej interesować? Co z kulturą Słowian? 

Kiedy tylko dowiedziałam się o Żniwiarzu, byłam bardzo ciekawa. Skłamałabym jednak mówiąc, że wierzyłam w to, że ta pozycja może mnie oczarować. Byłam zaintrygowana ale jednak z dystansem (no może nie względem okładki bo w niej przepadłam od pierwszego wejrzenia). Co więc z tego wszystkiego wyszło?

Magda wraz ze swoją rodziną od pokoleń mieszka w małym miasteczku, w którym na dobrą sprawę wszyscy się znają. Jednak jeden z jej krewnych - Feliks - skrywa niezwykłą tajemnicę. Jest żniwiarzem a jego zadaniem jest tropienie i zabijanie przeróżnych upiorów, duchów i zjaw. Mieszkańcy nie zdają sobie z tego sprawy, jednak nieświadomie omijają całą rodzinę z daleka. Magda z jednej strony wiedzie normalne życie. Pracuje w księgarni, mieszka u kochających rodziców, jednak równocześnie lubi pomagać Feliksowi. Jako jedna z nielicznych w rodzinie, jest bardziej wyczulona na obecność nawich (tak nazywają się wszystkie zjawy) i oprócz tego, że je widzi, wie jak je zniszczyć. Czy ta wiedza nie sprowadzi na nią nieszczęścia?

Nie bardzo wiedziałam, czego dokładnie spodziewać się po tej pozycji, jednak to co otrzymałam, zaskoczyło mnie i to niesamowicie. Żniwiarz to fenomenalna powieść pełna przygód i upiorów, przy których wampiry czy wilkołaki wydają się zwyczajnie nudne. Kto by pomyślał, że na polskich ziemiach, tysiąc lat temu, ludzie wierzyli w takie rzeczy? I przede wszystkim, czy ich przekonania, to były zwyczajne próby wyjaśnienia, czy nawet usprawiedliwienia dziwnych i tajemniczych wydarzeń, czy może to było coś więcej? Podobno każde wierzenia oparte są na ziarenku prawdy. Jeśli te także, to mnie już nigdy nie zdziwi to, że niektórzy ludzie tak bardzo boją się ciemności i samych duchów.

Paulina Hendel stworzyła opowieść nie tylko dla młodzieży, bo jest to pozycja, która zdecydowanie może spodobać się starszym czytelnikom i sprawić, że znów poczują się jak dzieci wierzące w potwory skrywające się pod łóżkiem.



Demonologia słowiańska okazała się czymś niezwykle nowym w tego typu literaturze, jednak jest na tyle obszerna, że nie mogę sobie wyobrazić, co może wydarzyć się w kontynuacji. Pusta Noc wprowadza czytelnika do niezwykłego miasteczka i wielu mrocznych miejsc. W tej książce ciągle coś się dzieje, z każdej strony może zaatakować nas nowy nawi (czy to tak się odmienia?) i na dobrą sprawę nigdy nie wiadomo co może przydarzyć się bohaterom. A jeśli o nich chodzi, to co mogę powiedzieć o postaciach w tej książce? One są po prostu niezwykle barwne. Żniwiarz, jako postać względnie nieśmiertelna, co jakiś czas skazany jest na zmianę ciała, przez co sam bohater musi się zmierzyć z nowych charakterem człowieka, w którego ciele zamieszkał. Kiedy zmieszamy duszę współczesnego nastolatka, z duszą żniwiarza urodzonego 150 lat temu może wyjść z tego wybuchowa mieszanka.

Ta powieść kojarzy mi się z letnimi wieczorami i Nocą Kupały. Myślę, że to byłaby najlepsza pora, aby przeczytać tę książkę, jedna noc spokojnie by na to wystarczyła. Czytając, miałam wrażenie że znam miasteczko jak swoje własne. Nie trudno sobie wyobrazić, że akcja toczy się niedaleko nas. Miejsca w których pojawiają się bohaterowie mogą okazać się tymi, w których bawiliśmy się w dzieciństwie. Żniwiarz poruszył moją wyobraźnię tak, że jej oczyma widziałam stare opuszczone miejsca, które kiedyś mignęły mi poprzez szybę samochodu. Z jednej strony Magda jest małomiasteczkową dziewczyną i bohaterowie nawzajem się znają. Paulina Hendel nie powiela jednak stereotypów i nie tworzy wątku miłosnego, o który by można posądzać powieść w podobnych klimatach. Oczywiście skłamałabym pisząc, że takowy wątek w ogóle się nie pojawia, jednak wystarczy kilka stron, aby zrozumieć, że nie jest to historia na miarę największych romansideł dla nastolatek.

Ta książka jest czymś nowym, jednocześnie jest również najlepszą pozycją pełną przygód, jaką przyszło mi w ostatnich latach przeczytać. Jestem zakochana zarówno w jej klimacie jak i wszystkim tym, co tam się dzieje! Autorka tak przeplata akcję, że coś ciągle może nas zaskoczyć, nawet nie mówiąc o zakończeniu. Bo tego to ja się kompletnie nie spodziewałam. Może jeden aspekt był do przewidzenia, jednak reszta? Tak się po prostu nie robi! Jak można tak kończyć książkę i takie coś serwować bohaterom? Paulina Hendel wie jak grać na emocjach czytelnika, wie jak go zaintrygować i jak sprawić, że podczas lektury będzie obgryzał paznokcie i spał przy zapalonym świetle.

*wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Poznańskim (Czwartą Stroną)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia