Wakacje się skończyły i mimo że zostało się jeszcze kilka tygodni, zanim rozpocznie się rok akademicki, to już psychicznie jestem przygotowana na to, że wolne się skończyło. Może to mnie zmobilizuje, aby czytać więcej? Czy tylko u mnie jest taka zależność, że im więcej mam do nauki na zajęcia, tym więcej czytam? A gdy mam wolne, nieprzeczytane stosy rosną w zastraszającym tempie?
Lipiec zapoczątkował czytelniczy kryzys, który trwał w najlepsze przez większość sierpnia. Mogę jednak przyznać już, że wiem dlaczego ostatnio w ogóle czytanie nie sprawiało mi przyjemności. Kolejne rozczarowania podczas czytania, sprawiły że zaczęłam poszukiwać powodu i go znalazłam. Przyzwyczaiłam się do czytania książek, które porywają od pierwszych stron, które zasługują na więcej niż 10/10. Przez to zapomniałam, że takie 7/10 także potrafią być niezwykle wartościowe i przyjemne. Wszystko zależy od podejścia. Długo zajęło mi przypomnienie sobie o tym. Jednak zawsze lepiej późno niż wcale. Co prawda, sierpień przede wszystkim był miesiącem rozczarowań, jednak jego końcówka daje nadzieję, na lepszy wrzesień.
Ale ile w sumie przeczytałam w sierpniu? Skoro niekoniecznie byłam w stanie zaczynać nowe pozycje, postanowiłam wyczytać te zaczęte i tak skończyłam 3 tytuły (1-3), kolejne 3 przeczytałam w całości (4-6) i jeden zaczęłam i na razie doczytałam do połowy (7).
2. Elementarz Stylu // Katarzyna Tusk
7. Wszechświat w twojej dłoni // Christophe Galfard // recenzja na dniach
Najlepsza książka sierpnia
Co prawda jeszcze tej pozycji nie skończyłam, jednak zdecydowanym faworytem i wielką miłością mojego życia (w końcu jestem po mat-fizie) jest Wszechświat w twojej dłoni. Powiedzieć, że mnie ta pozycja oczarowała, to nie powiedzieć nic. Czekajcie na recenzję, bo będzie bardzo emocjonalnie. (I to nie tylko ze względu na przepiękną okładkę).
Najgorsza książka sierpnia
Tu wybór mógł być tylko jeden. Co prawda rozczarowały mnie zarówno Ocalałe jak i Lord of Shadows, jednak nic nie może się równać Zaklinczowi ognia. Tragedia. Czysta tragedia.
Plany na wrzesień
Wrzesień będzie bardzo emocjonującym miesiącem. Moje ostatnie "naste" urodziny, trzecie urodziny bloga, przeprowadzka, studia i początek nowego sezonu w łyżwiarstwie. Wrzesień to jednak także wysyp wspaniałych tytułów i nowości wydawniczych. Co prawda to na co czekam, wychodzi pod sam koniec, jednak może uda mi się któryś z tych tytułów przeczytać jeszcze przed końcem miesiąca? To na co czekam, to: Make Photography Easier, Oskarżenie (Chyłka wraca!), Czerwone Słońce i Władca Cieni (wiem, że czytałam to po angielsku ale chcę sprawdzić jak beznadziejnie wypadnie tłumaczenie i "na świeżo" przygotuję obiecaną pogadankę ze spojlerami). Poza tym, na początek miesiąca mam zaplanowaną końcówkę Wszechświata... i nareszcie Szczygła, którego aktualnie kończę. Co później - zobaczymy. Planuję post poświęcony jesieni (książki, filmy, muzyka, miejsca i podróże na ten czas) i wtedy przybliżę Wam plany czytelnicze na ten cudowny czas, pełen (mam nadzieję) ciepłych kolorów i spadających liści.
Jak wypadł sierpień u Was? Kto za chwilę wraca do szkoły, a kto podziela mój los studenta na pierwszym roku? PS polecacie jakieś typowe jesienne tytuły książek i filmów?
Jak wypadł sierpień u Was? Kto za chwilę wraca do szkoły, a kto podziela mój los studenta na pierwszym roku? PS polecacie jakieś typowe jesienne tytuły książek i filmów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)