piątek, 24 lutego 2017

Dżuma // Albert Camus


W chwili nieszczęścia człowiek oswaja się z prawdą, to znaczy z ciszą.

Mam wrażenie, że ostatnio przyjęło się, że o "wysokiej literaturze" nie wypada się wypowiadać, jeśli nie ma się szerokiej "prawnej" wiedzy na jej temat. Jednak lektury to nie temat tabu, mimo że trudno na dobrą sprawę odszukać ich  r e c e n z j e,  a nie streszczenia bądź interpretacje. Nie wiem z czego to wynika, jednak dzisiaj przychodzę do Was z kilkoma słowami na temat Dżumy Alberta Camusa (w końcu nie wiem czy to się odmienia czy nie). Owszem jest to lektura, jednak blog to nie szkoła. Przeczytałam Dżumę sama z własnej woli, zanim stanie się z tego obowiązek. Nie mam więc pojęcia do czego dotrę przy omawianiu tej powieści. Dzisiaj opowiem tylko o tym jakie wrażenie na mnie zrobiła i czy słusznie spodziewałam się po tej powieści czegoś więcej. 


Lata 40. ubiegłego wieku, miasteczko Oran w Algierii i prawie rok z życia zadżumionego miasta. Kiedy na ulice zaczynają wychodzić szczury, ludzie nie uważają tego za nic nowego. Dla wielu z nich taki widok to codzienność, jednak z czasem pojawia się pytanie, dlaczego aż tyle z nich opuściło swoje tereny i weszło na terytorium człowieka aby zdechnąć pod gołym niebem? Oblężenie miasta przez szczury to jednak dopiero początek, zwiastujący prawdziwą plagę... 

Kiedy niebezpieczeństwo otrzymuje imię - dżuma - wszystko się zmienia. Dopiero pełna świadomość z czym tak naprawdę przyszło walczyć, sprawia, że mieszkańcy przyjmują do wiadomości, że ich życie zmieniło się bezpowrotnie. Bramy miasta zostają zamknięte, a z dnia na dzień choroba się rozprzestrzenia i nikt nie jest w stanie przed nią uciec.

W takich okolicznościach poznajemy doktora Rieux, który postanawia do samego końca wypełniać swoje obowiązki. Podczas walki z  zarazą, na ulicach miasta mamy możliwość spotkania ojca Penelaux, niedoszłego samobójcę, mężczyznę za wszelką cenę pragnącego zdobyć uznanie jako pisarz, dziennikarza który przypadkiem znalazł się w Oranie oraz wiele innych postaci, które na pozór będące nic nieznaczącą jednostką, ukazują różne cechy społeczeństwa - które mimo upływu lat, wielce się nie zmieniło.


Dżuma to krótka powieść - zaledwie 200 stronicowa, jednak tyle wystarczyło, aby ukazać duszę i rozkład człowieka. Choroba to  tylko pretekst do ukazania, że prawdziwa dżuma tkwi w każdym z nas, to nie tylko wysoka gorączka czy obrzęki. To pogodzenie się z tym jak wygląda świat, zamykanie oczu na cierpienie innych i dostrzeganie tylko swoich interesów. 

Albert Camus zachwycił mnie sposobem opowiedzenia historii miasta, którym mogłoby stać się każde miejsce na świecie. Język powieści sprawił, że strony same się przewracały. Nie jest on skomplikowany ale również niebanalny. Wypowiedzi niektórych bohaterów sprawiają, że człowiek musi chociaż na chwilę zwolnić i zastanowić się nad tym, o czym oni mówią. 

Tarrou i Reaux to dwójka bohaterów, których losy śledziłam z zapartym tchem. Nie bez przyczyny ta książka jest lekturą. Ona zasługuje na to, aby ją poznać i chociaż na chwilę zatracić się w świecie, w którym wszyscy żyjemy, ale w którym na dobrą sprawę nikt nie chciałby żyć.




Te 200 stron pokazuje, że nie potrzeba ich tysięcy, aby stworzyć coś, co zachwyci. Historia o przyjaźni, miłości, cierpieniu, śmierci i stracie? A może to opowieść o współczesnym człowieku? Albert Camus nie ograniczył się do jednego motywu i to sprawiło, że mimo braku rwącej akcji, ciekawość nie spada. Dżuma jest osobliwą powieścią, jednak warto dać jej szansę i sięgnąć po nią ze szczerymi chęciami. Ja wiem, że do niej wrócę. Może w 10 najlepszych powieściach tego roku? Tego nie jestem pewna, ale jestem przekonana, że jeszcze nie raz będę chciała pospacerować po zasnutych chorobą i kurzem ulicach, mijając bohaterów, których dżuma nie oszczędziła i zabrała. 

To co intryguje w tej powieści to chociażby narracja. Jej tajemnica - kto tak naprawdę opowiada tę historię? Kto jest jej oczyma? I oczywiście niepewność. W obliczy dżumy wszyscy są równi. Dlatego żadni bohaterowie nie mają taryfy ulgowej, można mieć jednak nadzieję, że nie wszyscy, których polubiliśmy, znikną z następnych kart tej powieści... 

Słusznie więc spodziewałam się czegoś więcej po tej książce. Camus ukrył przekaz w czymś, co nie było męczące w odbiorze. Po tę historię sięgałam z radością i mimo że akcja nie nastrajała pozytywnie, to jej czytanie należało do przyjemności. Dżuma to na pozór nic nieznacząca - dziwna opowieść o chorobie, jednak ze względu na sposób ukazania miasta i tak różnych postaci, przestaje być tylko czymś, co powinno się czytać - bo tak wypada. Książkoholicy powinni ją znać - bo jest tego warta! 



wtorek, 21 lutego 2017

Wojna Winstona // Michael Dobbs



Michael Dobbs - nazwisko za którym skrywa się przede wszystkim House of cards. Nie tylko książki, ale chyba przede wszystkim serial. To właśnie on sprawił, że sięgnęłam po Wojnę Winstona. Wcześniej z piórem Dobbsa nie miałam styczności. Jednak wiedziona nazwiskiem, wiedziałam chociaż trochę, z jakim światem przyjdzie mi się zmierzyć. Nie odebrało to jednak książce elementu zaskoczenia. Kiedy pierwszy raz o niej usłyszałam to (wstyd!) nie przypisałam tytułowemu Winstonowi nazwiska Churchilla - a to o nim i o jego wojnie jest przede wszystkim ta powieść.

piątek, 17 lutego 2017

Zdobyć to co tak ulotne // Beatrice Colin


Książka złudzenie? Obłędna okładka, Paryż w tle i wielka miłość z końca XIX wieku, czy może coś całkiem innego? 

Zdobyć to co tak ulotne przyciągnęło moją uwagę kilka tygodni temu, kiedy na Instagramie zauważyłam angielskie wydanie. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy kilka dni później dowiedziałam się, że zostanie ona wydana również i u nas. Oczywiście nie mogłam po nią nie sięgnąć. W końcu uwielbiam literaturę osadzoną w XIX i XX wieku, dlatego już w dniu premiery sięgnęłam po tę pozycję i muszę przyznać, że się zaskoczyłam. 

poniedziałek, 13 lutego 2017

PRZEDPREMIEROWO // Diabolika // S. J. Kincaid


Troska oznacza najgorszy rodzaj bezbronności.

Diabolika to tytuł, którego trudno nie znać. Już na długo przed premierą był na ustach wielu czytelników. Tajemnicza S.J. Kincaid zrobiła niemałe zamieszanie, ale czy słusznie? 

Diaboliki to humanoidy. Wyhodowane specjalnie po to, aby chronić osobę, dla której powstały. Mają zabijać w jej obronie, a nawet zginąć, jeśli taka będzie konieczność. Liczy się dla nich tylko swój pan i nikt więcej. Więź chemiczna powstała w momencie ich poznania ma trwać aż do śmierci. Życie dla człowieka staje się ich jedynym celem.

czwartek, 9 lutego 2017

Historia Pszczół // Maja Lunde


Początek roku to idealna pora aby wyczytać powstały w ubiegłych miesiącach stos hańby. W lutym padło na Historię Pszczół, którą zaczęłam w sierpniu, ale którą odłożyłam po 50 stronach. Przyznaję już na samym początku, że się sobie dziwię. Nie wiem dlaczego ta pozycja musiała aż tyle czekać, skoro jest naprawdę niebanalną powieścią.

poniedziałek, 6 lutego 2017

La la land


Czy o La la land w ogóle opłaca się mówić? Czy do tego wielkiego grona zachwytów, można dorzucić coś jeszcze? Postanowiłam wtrącić swoje trzy grosze do tematu tego musicalu i mam nadzieję, że nie okaże się to włożeniem kija w mrowisko, ale po prostu muszę się z Wami podzielić moją opinią na temat tego filmu, mimo że nigdy tego nie robię.

sobota, 4 lutego 2017

Szóstka Wron // Leigh Bardugo



O Szóstce Wron ciężko nie usłyszeć. Ta pozycją zatrzęsła nie tylko polską sferą książkową ale przede wszystkim tą zagraniczną. Nie spotkałam się z żadną negatywną recenzją (poza jedną raczej obojętną). Wszystkie wręcz wznosiły tę pozycję pod niebiosa. Jednak czy naprawdę tak słusznie? 

Skusiłam się na tę pozycję, nie wiedząc właściwie o czym ona jest. Jednak kiedy przeczytałam kilka stron - odłożyłam ją na półkę i tak działo się nie raz. Stwierdziłam jednak, że chyba najwyższy czas samemu się przekonać o co z nią chodzi. I szczerze przyznam - cieszę się, że wreszcie wiem.

środa, 1 lutego 2017

Podsumowanie stycznia


Kto nie może uwierzyć, że pierwszy miesiąc nowego roku już minął? Ja zdecydowanie nie potrafię sobie tego wyobrazić - matura coraz bliżej! A ja zamiast się uczyć... czytam! 

W grudniu podsumowania zabrakło, a to dlatego że przełom 2016/17 spędziłam poza domem i nie miałam możliwości nic napisać, jednak teraz już wracam z podsumowaniami, chociaż nie wiem czy niedługo będzie cokolwiek do pokazania. Jednak zostańmy przy styczniu w którym przeczytałam 10 książek! Czyli jest to jeden z najlepszych miesięcznych wyników z którego jestem jak najbardziej zadowolona.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia