czwartek, 9 lutego 2017

Historia Pszczół // Maja Lunde


Początek roku to idealna pora aby wyczytać powstały w ubiegłych miesiącach stos hańby. W lutym padło na Historię Pszczół, którą zaczęłam w sierpniu, ale którą odłożyłam po 50 stronach. Przyznaję już na samym początku, że się sobie dziwię. Nie wiem dlaczego ta pozycja musiała aż tyle czekać, skoro jest naprawdę niebanalną powieścią.

Trzy historie: Wielka Brytania 1852; USA 2007 oraz Chiny 2098, a właściwie jedna historia, która mimo lat dzielących poszczególnych bohaterów, łączy się w jedną nić. 

W rodzinie Georga od pokoleń pszczelarstwo jest zarówno pasją jak i pracą. Z ojca na syna przekazywane są tajniki opiekowania się i życia z pszczołami. Jednak w 2007 roku na świecie zaczyna się dziać źle. Ludzie nie zdają sobie sprawy w jakim niebezpieczeństwie znajduje się ich przyszłość, kiedy przychodzi Zapaść, a pszczoły zaczynają masowo znikać... 

Skutki Zapaści najmocniej odczuła rodzina Tao. Prawie 100 lat później w Chinach, każda para rąk jest potrzebna do pracy przy ręcznym zapylaniu kwiatów. Każda gałązka, każdy kwiat a w rezultacie każdy powstały na jego miejscu owoc, jest na wagę złota. W czasach kiedy jedzenia brakuje, a ludzkość zbliża się do granicy wyginięcia, nie można myśleć o szczęściu czy o przyjemnościach. Najważniejsza jest praca, aby mieć cokolwiek do zjedzenia. Jednak pewnego dnia podczas spaceru z mężem, syn Tao znika, a skutki tego mogą być tragiczne. Na co w sadzie może natknąć się 3-letnie dziecko, co zmieni w Tao sposób postrzegania otaczającego ją świata? Do czego dotrze zrozpaczona matka? 

Wiele lat wcześniej, w małym brytyjskim miasteczku, William poświęca swoje życie na obserwację jednego małego ula. Zafascynowany zaradnością małych stworzeń, pragnie stworzyć coś, co ułatwiłoby im życie, a pszczelarzom zbiory miodu. Przyrodnik wraz ze swoją rodziną zgłębia tajniki tego, co na co dzień niedostrzegane przez miliony, za kilkaset lat stanie się przyczyną klęski całej planety. 



Powieść Mai Lunde nie jest czymś, co zachwyca wartką akcją czy licznymi jej zwrotami. Historia Pszczół to opowieść spokojna i stonowana do samego końca. Na początku sprawiało mi to trudności, aby pozostać w skupieniu. Jednak wraz z upływem stron, zostałam oczarowana językiem i delikatnością tej książki.  W obliczu globalnej tragedii, autorka ukazuje relacje między dziećmi a rodzicami i między małżonkami. Ukazuje pragnienia i marzenia, których spełnienie wydaje się niemożliwe. Daje promyk nadziei, że nie jest jeszcze za późno, aby uratować to, co wydaje się utracone bezpowrotnie. 

Bohaterowie skryci w tak różnych od siebie czasach, są w pewien sposób do siebie podobni. W każdym przypadku ukazani są rodzice, którzy chcą jak najlepiej dla swoich dzieci. Każdy z nich poświęcony jest swojej pracy, jednak mimo to, każda z postaci jest inna. 

Oczywiście nie jest to pozycja, która wtargnęła do mojego życia i wywróciła je do góry nogami. Jednak jej powolność sprawia, że wyróżnia się na tle innych bestsellerów. Sprawia, że czytelnik może pomyśleć, nie odrywając się od czytania. Powiedziałabym, że to nie jest lekka pozycja, jednak Historia Pszczół nie przytłacza, a pozwala się wyciszyć i odpocząć. Nie odważyłabym się powiedzieć, że ta jest nudna, bo to nie jest ten typ literatury.Tej książce trzeba dać czas i pozwolić jej toczyć się własnym rytmem.

Wszystko to sprawia, że jest to pozycja warta uwagi i powrotów nawet po pół roku. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia