Ilekroć zbliża się premiera nowej książki Horsta, nie mogę się doczekać powrotu do dobrze znanych mi postaci. Kiedy "jesteście" z nimi przez blisko dwa lata, w pewien sposób zżywacie się z nimi. Czy to jest przyczyną tego, że cokolwiek by się nie działo, każda kolejna historia robi na mnie podobnie dobre wrażenie? Czy może tym razem autorowi podwinęła się gdzieś noga, a właściwie pióro i mam się czego przyczepić?
Felicia Zaginęła to drugi tom serii o komisarzu Wistingu (a ósmy wydany u nas). Można by powiedzieć, że to nie pierwsza (a już na pewno nie jedyna) seria, której głównym bohaterem jest policjant. W ostatnich latach pojawiło się wielu "wspaniałych" komisarzy, którzy w taki lub inny sposób zawładnęli czytelnikami. Co ma więc w sobie William Wisting, że mimo poplątania w kolejności wydawania części serii, czytelnicy się nie poddają i powoli układają poszczególne historie w całość?