Połowa wakacji jest już za sporą częścią z Was (przepraszam, że tak brutalnie o tym piszę). Dla mnie także, chociaż jeszcze ciągle mam dwa miesiące. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo mam już ich dosyć. Niby najdłuższe wakacje są raz w życiu i te sprawy, jednak dla mnie, nawet i standardowe dwa miesiące - lipiec i sierpień - stawały się po czasie nie do zniesienia. Co więc mogę powiedzieć, kiedy wolnego mam aż 4 i pół miesiąca? Ja już chcę na studia! Jeśli ktoś myślał, że przez ten wolny czas, przeczytam rekordową liczbę książek, to się zdecydowanie mylił. To w szale maturalnym czytałam więcej. A teraz będzie chyba jedynie gorzej. Ja po prostu już nie chcę czytać...
To jest podsumowanie ubiegłego miesiąca. W lipcu nie przeczytałam jakoś specjalnie mało, bo 7 pozycji. Jednak smutne jest to, że 5 z nich to sprawka Bookathonu, czyli zaledwie pierwszego tygodnia. Chwilę później przeczytałam następne dwie pozycje a potem? Później było już tylko tragicznie. Każda książka jest przeze mnie odkładana. Nawet jeśli mi się podoba, lub nawet powala na kolana (czyt. Szczygieł - jestem jakoś po 300 stronach). Jak nudzi to również (Ocalałe - jestem po 200 i każda strona sprawia, że się zmuszam, może później będzie lepiej?) Cokolwiek więc by to nie było, ja po prostu nie mam ochoty czytać. Czuję się zapchana. Chyba potrzebuję przerwy, aby znów powrócić do czytania z pasją. Czekam na kilka tytułów, już jednak oczekiwanie nie jest dla mnie czymś ekscytującym. Na liście do kupienia mam może z 5 pozycji, z czego coraz częściej coś wykreślam. Tak samo z listą do przeczytania. Po dłuższym zastanowieniu, ja wcale tych książek przeczytać już nie chcę.
Patrząc na swoją biblioteczkę, mam ochotę pozbyć się większości książek, chociaż to jest temat na osobny wpis. Czy biblioteczka może przytłaczać? Co będzie kiedy pójdę na studia, skoro teraz czytać nie potrafię, a od października chcę się poświęcić nauce (naprawdę mi tego brakuje i specjalnie wybrałam kierunek, którego zajęcia mnie fascynują). Nie chciałabym, aby ta strona umarła. Co jednak, jeśli jest to jej przeznaczone?
Jednak wracając do podsumowania. Wiecie już dlaczego nie czytałam. Wiecie ile książek przeczytałam i czego nie skończyłam. Co w takim razie udało mi się skończyć?
Jednak wracając do podsumowania. Wiecie już dlaczego nie czytałam. Wiecie ile książek przeczytałam i czego nie skończyłam. Co w takim razie udało mi się skończyć?
- Zdrajca Tronu // Alwyn Hamilton
- Światło które utraciliśmy // Jill Santopolo
- Królewska Klatka // Victoria Aveyard
- Coldplay życie w trasie // Matt McGinn
- Był sobie pies // W. Bruce Cameron
- Nie zapomnij mnie // Anna Bellon
- Miłość, po prostu // Żurnalista.pl
O większości z tych książek możecie już przeczytać na blogu. Czy mogę jednak wybrać te najlepsze i najgorsze?
Najlepsza książka lipca
Jest to zdecydowanie niesamowite zaskoczenie pod względem kierunku, w jakim rozwinęła się historia Alwyn Hamilton. Zdrajca Tronu zrobił na mnie ogromne wrażenie i nie wiem, jak wytrzymam do kolejnego tomu, którego premiera dopiero na wiosnę.
Najgorsza książka lipca
Mogłabym tutaj bez problemu i bez większych rozmyślań wrzucić Królewską Klatkę, czyli nudę nad nudami, jednak coś było zdecydowanie gorsze. Nie boję się tego nazwać gniotem tego roku a nawet i mojego życia, bo ta pozycja zdecydowanie znalazła się na podium najgorszych, najbardziej beznadziejnych pozycji, jakie na swoje nieszczęście przeczytałam w swoim życiu. Jest to miłość, po prostu. Nie mam żadnego hamulca względem tej "poezji". Nawet po takim czasie czuję się rozgoryczona i oszukana, ale po więcej zapraszam do osobnego postu. Po prostu boję się, że im więcej będę o tej pozycji myślała, tym bardziej już nic mnie nie zatrzyma przed użyciem raczej nagannego słownictwa.
Co jeszcze z lipcem?
Na kanale Book Reviews by Anita znajdziecie naszą wspólną pogadankę na temat Aż do kości (klik), a w sierpniu zobaczycie tam kolejny filmik, już taki "luźny" z pewną niesamowitą osóbką. Zaglądajcie tam koniecznie! Obiecuję, że w kolejnym filmie nie jestem już taka cicha i spięta. Powoli się oswajam z kamerą. W lipcu również dołączyłam do grona ambasadorek Bookstagram to pasja, dlatego czasami na instagramie znajdziecie moje zdjęcia a na blogu coś o książkach.
Plany na sierpień
Po dzisiejszym wstępie raczej nie będzie zdziwieniem, że nie robię wielkich planów, na najbliższe tygodnie. Chciałabym skończyć zaczęte pozycje: Lord of Shadows (wstyd, że nadal tego nie skończyłam), Szczygła i Ocalałe jednak nie wiem czy będę miała na to siłę. W sierpniu wychodzi także kolejny tom od Horsta (może ktoś już zauważył moją miłość do tych kryminałów) dlatego chciałabym się z nim zaznajomić. Jednak jeśli mi się to nie uda, to mój świat się nie zawali. Chyba że dosięgnie mnie jakieś natchnienie. Na razie jednak książki jedynie mnie przytłaczają. Zobaczymy co z tego wyniknie.
Co przeczytaliście w lipcu? Co jest godnego uwagi a co wręcz przeciwnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)