Ilekroć zbliża się premiera nowej książki Horsta, nie mogę się doczekać powrotu do dobrze znanych mi postaci. Kiedy "jesteście" z nimi przez blisko dwa lata, w pewien sposób zżywacie się z nimi. Czy to jest przyczyną tego, że cokolwiek by się nie działo, każda kolejna historia robi na mnie podobnie dobre wrażenie? Czy może tym razem autorowi podwinęła się gdzieś noga, a właściwie pióro i mam się czego przyczepić?
Felicia Zaginęła to drugi tom serii o komisarzu Wistingu (a ósmy wydany u nas). Można by powiedzieć, że to nie pierwsza (a już na pewno nie jedyna) seria, której głównym bohaterem jest policjant. W ostatnich latach pojawiło się wielu "wspaniałych" komisarzy, którzy w taki lub inny sposób zawładnęli czytelnikami. Co ma więc w sobie William Wisting, że mimo poplątania w kolejności wydawania części serii, czytelnicy się nie poddają i powoli układają poszczególne historie w całość?
Podczas budowy drogi, znaleziona zostaje tajemnicza szafka, która skrywa mroczną i przerażającą zawartość: ciało młodej kobiety, a właściwie to, co z niego zostało. Upływ lat, jest tym bardziej znaczący, że oprócz trudności w rozpoznaniu osoby, jak się okazuje, niedługo mija okres 25 lat, w którym sprawa ulegnie przedawnieniu. Policja goni więc nie tylko sprawcę, ale i czas. Dodatkowo w tym samym momencie pojawia się sprawa kobiety, która zaginęła i być może ma jakiś związek ze sprawą z przeszłości. Co może łączyć dwie dziewczyny, na przestrzeni ćwierć wieku? I co do tego wszystkiego mają, pojawiające się w trawie, na polu golfowym dziwne kręgi?
Muszę przyznać, że początek sprawił, że nie wierzyłam, że autor będzie w stanie w jakiś sensowny sposób powiązać, a właściwie rozwiązać, pojawiające się wątki. Byłam wręcz przekonana, że o którymś zapomni, przez co inne nie będą tak "satysfakcjonujące". Jednak nic takiego się nie stało. Horst po raz kolejny porwał mnie na kilka ciekawych godzin.
Całą serię czyta się niezwykle przyjemnie. To nie są historie, którym towarzyszy ciągłe napięcie i stres czy nawet strach. Jednak mimo wszystko, każdy tom zaciekawia od pierwszych stron. Gdy doda się do tego bohaterów, którym towarzyszymy przez większą część życia, te książki po prostu chce się czytać.
Norweski klimat sprawia, że sprawa Felici toczy się pozornie powoli, a jednak ciągle coś zaskakuje. Na każdym kroku trafiamy na nowe ślady. Wtedy pojawia się dreszczyk ekscytacji. Kto pierwszy rozwiąże sprawę? Wisting, czy my - czytelnicy?
W takich momentach lubię powracać do swoich myśli o poprzednich tomach i obserwować, czy myślę podobnie. Powoli zaczynam żałować, że małymi kroczkami zbliżamy się do wydania wszystkich tomów w Polsce. Wtedy jednak nareszcie połączę wątki z prywatnego życia bohaterów i będę mogła z całą ich świadomością delektować się nowymi przygodami.
"Kryminał to gatunek, w którym trudno nie popaść w schematy. Owszem, można je dostrzec również u Horsta, jednak każda książka potrafi czymś zaskoczyć, a wnioski i rozwiązania wątków kryminalnych nie do końca są takie oczywiste i przewidywalne. Mogę Wam tylko podpowiedzieć: w tej książce nawet te drobne szczegóły, a właściwie szczególnie one, mają największe znaczenie." Tak jest i tym razem, dlatego żeby nie przedłużać, napiszę tylko jedno. Wisting to będzie świetny wybór na jesienne wieczory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)