sobota, 14 października 2017

no i po co tyle zwlekałam? // Rdza // Jakub Małecki



Jakub Małecki, to nazwisko nie jest mi obce. Od ponad roku co jakiś czas obijało się ono o moje uszy, jednak nigdy nie było to nic wystarczająco przekonującego, abym nareszcie zdecydowała się sięgnąć, po jakąś książkę. Na Dygot trafiałam nie raz i były to zdecydowanie pozytywne opinie, jednak miesiące mijały, a ja jak po tę pozycję nie sięgałam, tak nie sięgnęłam. Co więc ma w sobie Rdza, że jak tylko o niej usłyszałam, to wiedziałam, że muszę ją przeczytać? 

Bo co to jest za wielka sztuka chodzić po ciemku, jak się ciemności nie boisz? Sztuka jest chodzić po ciemku, jak się od tego cały człowiek trzęsie. To jest wielkie szczęście, bać się. 
Tylko wtedy można pokazać, że się jest odważnym.

Nie ukrywam, że największe emocje czy refleksje, wzbudza we mnie jeden konkretny typ literatury. Nie jest to jeden gatunek, jednak pewien element, który sprawia, że powieści w których on występuje, mają już na samym starcie ogromną przewagę nad innymi. Największe znaczenie mają dla mnie utwory, w których historia - szczególnie ta związana z II wojną światową czy ogólnie powiedzmy 100 lat pomiędzy połową XIX i XX wieku odgrywa mniejszą lub większą rolę. Dlaczego? Chyba sama do końca nie znam odpowiedzi na to pytanie. Mam wrażenie, że problemy w tamtym okresie nie były takie trywialne jak teraz? Uczucia jakie łączyły ludzi były trwalsze a przez wydarzenia jakie je kształtowały jeszcze piękniejsze? Jest to czysto subiektywne podejście, jednak tak to już u mnie jest. Dlatego kiedy dowiedziałam się, że Rdza łączy dwie historie - jedną z przeszłości i początku II wojny światowej a drugą - historię Szymka, chłopca z małego miasteczka. Po porostu musiałam sprawdzić, czy będzie to coś, w czym będę mogła się zakochać. 


Muszę przyznać, że od lat wyczekiwałam polskiej książki o takiej tematyce. Oczywiście powstała nie jedna książka na temat wojny, jednak ja nie szukam czegoś w 100% historycznego. Szukam zarówno pięknej treści jak i formy. Czy Jakub Małecki połączył obie te rzeczy? 

Jak już napisałam, Rdza biegnie dwutorowo. Jedna historia - historia Tośki zaczyna się latem 1939 roku. Historia Szymka (wnuka Tośki) w roku 2002. Obie historie biegną swoim rytmem, aby spleść się w jedno i ukazać blisko cały wiek rodziny Stawnych. Co więc jest w tym wyjątkowego? 

Przyglądała się tej pędzącej rzeczywistości i tylko czasami, podczas bezsennej nocy albo długiej podróży pociągiem, przypominała sobie, że żadnego miesiąca ani żadnego roku nie będzie mogła powtórzyć.


Nie raz słyszałam, że Jakub Małecki w niesamowity sposób ukazuje postacie ludzkie. I to jest coś, z czym zdecydowanie trudno mi się nie zgodzić. Ta książka nie ma nawet 300 stron, jednak właściwie żadna z postaci nie jest zbędna, nic nieznacząca czy po prostu ukryta w tle. Jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób autor potrafi uchwycić ich sylwetki i charakter. Wydawać by się mogło, że ta książka jest na to po prostu za krótka, jednak nic bardziej mylnego. 

Już pierwsze strony a właściwie zdania pozwalają poczuć klimat tej powieści. Historii trochę przypominającej mi dzieciństwo i sprawiającej, że obrazy z przeszłości na nowo pojawiają się w moim umyśle. Ta książka niesamowicie działa na wyobraźnie i wyostrza zmysły. W mojej głowie szczególnie utkwił obraz dzieci - Szymka i Budzika, układających monety i inne metalowe przedmioty na torach a później obserwujących nadjeżdżający pociąg, szczególnie ten towarowy lub osobowy, ale koniecznie w mojej wyobraźni - z przedziałami. Czytałam tę książkę przede wszystkim siedząc w pociągach i nie wyobrażam sobie lepszego miejsca do tego. Ten specyficzny turkot kół, krajobrazy zmieniające się za oknem i pierwsze promienie porannego słońca wpadające do opustoszałego przedziału. Wtedy nie sposób nie poczuć się w innym świecie. Świecie z tej książki. 

Rdza jest napisana w piękny, bezpośredni sposób. Zakończenia rozdziałów szokują i nie pozwalają odłożyć książki, aby po prostu iść spać. Ta książka, momentami w brutalny sposób ukazuje rzeczywistość. I to jest jej atut, jest niezwykle prawdziwa. Nie opisuje wielkich rzeczy, wielkich marzeń czy miłości. Ukazuje życie. Takie jakie najczęściej jest. Niekoniecznie kolorowe, niekoniecznie szczęśliwe i niekoniecznie takie, jakie chcielibyśmy żeby było. 


Tak naprawdę mieszkała w listach, tylko w nich była sobą naprawdę. Mniej obchodził ją nadawca listów, bardziej one same. Te wszystkie marzenia, radości i rozpacze złożone na pół, wsunięte do koperty, opatrzone znaczkiem. Czytając i pisząc, miała wrażenie, że dzieje się z nią coś ważnego – a przynajmniej ważniejszego niż zazwyczaj. Bo zazwyczaj nie działo się nic. Zazwyczaj tylko żyła.

Jeżeli lubicie czasami sięgać po powieści dające do myślenia, historie bolesne, ale piękne - sięgnijcie po Rdzę. Jak na razie jest to najpiękniejsza współczesna polska powieść, jaką przyszło mi czytać. Nie mogę się doczekać kolejnych książek autora. Teraz na pewno nie będę tak długo obojętna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia