środa, 11 października 2017

Żniwiarz. Czerwone Słońce // Paulina Hendel


Kto już jakiś czas zagląda na bloga, ten pewnie zauważył, że pierwszy tom Żniwiarza wywarł na mnie ogromne wrażenie. Słowiańskie wierzenia "kupiły" mnie bez reszty, mimo że na początku podchodziłam do tej pozycji bardzo sceptycznie. Paulina Hendel stworzyła niesamowity początek serii, pełnej przygód i mrocznych stworów, które nocami budzą się na cmentarzu. Czy kontynuacja utrzymała poziom? Czekałam na Czerwone Słońce z niecierpliwością i cały czas zastanawiałam się, co autorka wymyśliła. Jak koniec końców ta część wypadła? 

Najmocniejsza strona tej powieści, czyli motyw demonologii po raz kolejny mnie oczarował. Pojawiła się szansa na lepsze poznanie niektórych z nawich, które nie jeden raz wystawiały na próbę bohaterów, coś jednak się zmieniło. Kto czytał pierwszy tom ten wie (kto nie, niech teraz zamknie oczy). Magda w ciele zamordowanej dziewczyny - Oliwii, nie jest już tą samą osobą z pierwszego tomu. Wydarzenia z jej ostatnich - 21 urodzin, oraz wydarzenia jakie doprowadziły do śmierci zamieszkiwane przez nią ciało, skumulowały się w mieszankę wybuchową, przez co nie raz ta postać denerwowała nie tylko innych bohaterów, ale także i mnie. 

Na szczęście Mateusz powrócił z czystą kartą i udowadnia, że jest ciekawym bohaterem, pod każdą postacią, dosłownie. Autorka na spotkaniu autorskim przyznała, że nie jest to jej ulubiona postać (Paulino, pamiętam to!) jednak w moim przypadku on i Feliks to najlepsze postacie tej serii. Obaj skrywają wiele sekretów i potrafią zaskoczyć. Żałuję jednak, że pojawiają się również charaktery, które sprawiają, że czuję się rozczarowana i zaniepokojona. Mam tutaj na myśli pewne rodzeństwo (kuzynostwo Magdy) i ich babcię. To jak zachowują się te postacie, jest dla mnie strasznie sztuczne, przerysowane i stereotypowe. Z jednej strony mam wrażenie że był to celowy zabieg. Jednak nie do końca. 

Jeśli miałabym wybierać między pierwszym a drugim tomem, zdecydowanie wybrałabym pierwszy. Był bardziej nieprzewidywalny i po prostu więcej się działo. Kiedy skończyłam Czerwone słońce, pierwszym co nasunęło mi się na myśl, było "kiedy to wszystko się skończyło?". Nie dlatego, że książka mnie tak porwała, ale dlatego, że za wiele się nie wydarzyło. Jednak nie powiem, że lektura nie była przyjemna, bo zdecydowanie była. 

Podoba mi się to, że ta seria jest po prostu lekka ale przy tym tak inna od znanych mi młodzieżówek. Żniwiarz ma wielką przewagę, ponieważ jest polski i uchwycił polski klimat. Dzięki temu nie trudno poczuć się, jakby te wszystkie demony i stwory mogłyby naprawdę skrywać się gdzieś niedaleko. Jeśli ktoś więc czytał pierwszy tom, to drugi powinien poznać, bo bohaterowie zaskakują przede wszystkim zmianą jaka w nich następuje. Jeśli ktoś jednak nie poznał jeszcze tej serii, to co dużo mówić? Zdecydowanie niech się zapozna z Pustą Nocą, ponieważ Paulina Hendel mimo tego drobnego rozczarowania stworzyła według mnie, najlepszą polską serię młodzieżową i nie sądzę, aby w najbliższym czasie mogło na horyzoncie pojawić się coś, co zmieni moje zdanie. Na razie czekam na kontynuację i mam nadzieję, że już nie będę narzekać na brak akcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia