poniedziałek, 16 stycznia 2017

Słowik - Kristin Hannah



Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać? 
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy w świecie
czuł się jak u siebie w domu? 

Książek o II wojnie światowej było już wiele. Sama przeczytałam ich już dość sporo i większość z nich uplasowała się w czołówce, jeśli chodzi o najważniejsze dla mnie pozycje. Czy spodziewałam się jednak że spotkam powieść, która będzie bezsprzecznie tą jedyną? Zapewne jeszcze kilka dni temu bym o tym nie pomyślała. A teraz? 


Słowik, słowik, słowik. Pozycja o której dowiedziałam się w maju ubiegłego roku, na targach w Warszawie. Od tego czasu jak na szpilkach czekałam na polską premierę mimo, że nie wiedziałam o tej pozycji kompletnie nic, poza tym że mnie do siebie przyciągała.

Przez przypadek wpadła w moje ręce jeszcze przed premierą, jednak od października leżała na półce aż do teraz. I niezaprzeczalnie zmieniła mój pogląd na literaturę, bo teraz już nic nie będzie takie samo. Nie wiem czy kiedykolwiek pojawi się w moim życiu inna historia, którą będę mogła wskazywać palcem za każdym razem, gdy ktoś zapyta o moją ukochaną powieść. 

Należymy do pokolenia, które o wojnie jedynie słyszało. Czasami od osób "z pierwszej ręki", czasem od tych, którzy jej nie doświadczyli, jednak odczuli jej skutki. Jednak obecność tego co zdarzyło się blisko wiek temu jest wciąż namacalna. Widziało się niejedne filmy dokumentalne i fabularne. Słuchało się wykładów i suchych faktów na historii, czytało się literaturę na polskim. Nic nie będzie się jednak równać z tym, co przez te kilka lat, doświadczyły miliony osób na świecie. 

Vianne i Isabelle to siostry, które dzieli jednak nie tylko wiek, ale i przepaść jeśli chodzi o postrzeganie i podejście do świata. Vianne doświadczyła Wielkiej Wojny, pamięta świat jaki był przed nią, a Isabelle urodziła się już po niej. Dla niej zawsze wszystko było czarne albo białe. Dlatego kiedy ich matka umarła, a ojciec oddał je pod opiekę obcej kobiecie, Vianne żyła dalej, a jej siostra buntowała się przeciwko wszystkiemu. 

Kiedy wybucha II wojna światowa i Francja przestaje być bezpieczna Vianne zostaje sama z córką na wsi, a Isabelle po raz kolejny wyrzucona ze szkoły, trafia pod jej opiekę. Czy jednak wojna nie sprawia, że przeciwieństwa u sióstr stają się coraz mniej wyraźne? Isabelle ze swoim buntowniczym charakterem, w każdy możliwy sposób przeciwstawia się wrogowi i w coraz szerszy sposób walczy wraz z innymi o wolną ojczyznę. Jednak Vianne zostając w małym miasteczku z niemieckim oficerem w swoim domu, toczy własną walkę, w której poznaje oblicze, o które nigdy by siebie nie posądzała.



Myślałam, że po Złodziejce Książek i Świetle którego nie widać (oraz Parabellum) nic z tematyki wojennej mnie już tak nie poruszy. Myliłam się jednak, ponieważ Kristin Hannah stworzyła powieść, która jak żadna inna, gra na emocjach.

Wojna była brutalna, często jednak gdzieś w książkach jej okrucieństwo przysłaniały inne wątki. Tutaj jednak wszystko jest obecne na każdej stronie. Strach, śmierć, głód, ból i przeraźliwe zimno. Odkładając tę pozycję chociażby na chwilę, miałam wrażenie jakby wszystko co mnie otacza było trywialne i nic nieznaczące. 

Słowik to mistrzowsko napisana powieść, która porywa ale także i wstrzymuje czytelnika. Bywały momenty kiedy musiałam przerwać czytanie i w ciszy posiedzieć, odcinając się od wszelkich bodźców. 

Ten blog ma taką a nie inną nazwę. Szukam fantastycznych książek i mogę z czystym sercem powiedzieć: wreszcie taką znalazłam. Słowik to książka której czytanie boli, świadomość że działy się jeszcze gorsze rzeczy niż te, które zostały opisane, jest paraliżująca. Autorka ukazała całą paletę emocji i wszystkie je we mnie wzbudziła. Do tego jej bohaterowie są tak różni i tak realni, że ma się wrażenie, jakby Kristin Hannah opisywała historię, którą ktoś jej opowiedział i której sam doświadczył. Nigdy bym nie pomyślała, że największe uczucia wzbudzi we mnie postać, którą powinnam z całego serca nienawidzić. I to właśnie której utrata zabolała mnie najbardziej. 

To nie zapomnienia potrzebujemy, lecz pamiętania.

Nie istnieje skala, w której ocena tej pozycji byłaby miarodajna. Wiem, że piszę to pod wpływem emocji, ale świadoma wagi własnych słów. Słowik to książka najważniejsza jaką w życiu przeczytałam. Słowa najlepsza czy najpiękniejsza są tutaj nie na miejscu. 

Nie spotkałam się ze złym słowem na temat tej powieści. A wszystkie tak ją wychwalające, są zgodne z prawdą. To pozycja niezwykła i jedyna w swoim rodzaju. Po jej przeczytaniu w mojej głowie zagnieździła się jedna myśl. Jeśli ktokolwiek po jej przeczytaniu, chciałby doprowadzić po raz kolejny do takiej wojny, to byłby znak, że świat się skończył, a człowieczeństwo zasługuje na zagładę. 

Nie wiem, czy ta książka może być źle oceniona. Może przez kogoś, kto po prostu takiej tematyki nie lubi? Mimo, że cała powieść to fikcja, to piekielnie realna. Skala emocjonalna jest nieporównywalna, dlatego nie sądzę, aby sięgać po nią powinni młodsi czytelnicy niż 15/16 lat. Oczywiście każdy dojrzewa w swoim tempie, sądzę jednak, że Słowik skierowany jest raczej do starszych czytelników. 

Nie będę dodawać, że polecam tę książkę, bo po tym wszystkim raczej nic dodawać nie muszę.  Nie chcę także za dużo zdradzać z fabuły, bo chcę, abyście odkryli ją sami. Chociaż mam wrażenie, że już większość zdążyło ją przeczytać. Jednak jeśli jeszcze tego nie zrobiliście... nie zwlekajcie. 

Niektóre opowieści po prostu źle się kończą. Nawet historie miłosne. A może zwłaszcza one. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia