środa, 27 stycznia 2016

Służbą jest życie (Pielgrzym - Terry Hayes)

"Życie to piękno, tak śniłam skrycie. Na jawie widzę: służbą jest życie"

Thrillery, kryminały, i powieści sensacyjne stanowią wielką część literatury XXI wieku. Czy zatem można jeszcze napisać coś nowego? Coś, co sprawi, że książkę pokochają wszyscy czytelnicy nie zważając na wiek i poglądy? Czy można stworzyć historię mającą ponad 750 stron i nie pozwolić czytelnikowi odłożyć jej chociażby na chwilę? Terry Hayes pokazuje, że nawet tak obszerna książka, łącząca to co najlepsze we wszystkich gatunkach, może stać się klasykiem, którego powinni przeczytać wszyscy, otóż Pielgrzym udowadnia, że ma jeszcze dużo do powiedzenia.

Kiedy zaczynałam czytać Pielgrzyma myślałam, że jest to kryminał, z czasem zamieniło się to w powieść szpiegowską z momentami sensacji. Do którejkolwiek jednak szufladki nie wrzucimy tej książki, zawsze będzie to coś o wiele więcej. 

Historia Saracena przeplata się ze wspomnieniami Scotta. Mężczyzna który ma na celu zniszczyć Stany Zjednoczone ze względu na swoje przekonania, poglądy i idee, a najlepszy agent, który miał nadzieję, że skończył swoją karierę raz na zawsze. Kto tutaj rozdaje karty? Do której melodii zatańczą bohaterowie? 

Wydawać by się mogło że to strasznie oklepany temat, ile było już historii, w których Zachód był na celowniku? Jednak Terry Hayes jako brytyjski scenarzysta wie jak wykorzystać gotowe motywy, aby zwrócić uwagę czytelnika na całkiem inne rzeczy. 

Całą próbę zamachu biologicznego odebrałam jako tylko tło dla tej historii. Co prawda jest to koło, które toczy całą powieść, ale to bohaterowie grają tutaj pierwsze skrzypce i postacie które są świetnie wykreowane. Scott jest zdecydowanie najinteligentniejszym bohaterem jakiego było mi dane spotkać. Dorosły, doświadczony mężczyzna, któremu życie wydało takie a nie inne karty. Dawny student medycyny a późniejszy najlepszy agent wywiadu, tzw. Jeździec Niebieskiej nie jest wyidealizowany. Jest żywy.

Co prawda akcja rozkręca się dość powoli. Zaczynamy wszystko od początku, czyli od momentów z przeszłości, które tak a nie inaczej ukształtowały bohaterów. Dzięki temu wszystkiemu poznajemy motywy  ich postępowania, ale jednak o zrozumieniu ciężko tu mówić. Czy można zrozumieć chęć zamordowania milionów niewinnych ludzi w imię Boga? 

Myślę jednak że dzięki temu, że wstęp trochę się dłuży możemy docenić tępo właściwej akcji. W tej książce nie brakuje pomyłek, zwrotów akcji czy po prostu ludzkich błędów, które mogą kosztować życie tylu osób. Człowiek nie jest doskonały, nawet agent taki jak Pielgrzym. 

Ta powieść gra na emocjach czytelnika i nie pozwala o sobie zapomnieć nawet długo po jej zakończeniu. Im szybciej rozkręca się akcja, tym szybciej przewraca się strony, nie mogąc się doczekać ostatecznego finału, który jest mistrzowsko rozegrany. Historie które na początku wydają się zbędne, z czasem okazują się niezwykle znaczące. Autor sprawdza uwagę czytelnika, aby przechytrzyć go tak samo jak głównego bohatera. Mamy tę okazję wiedzieć więcej niż Pielgrzym, ale czy jesteśmy w stanie połączyć fakty zanim on to zrobi? 

Pod całą otoczką sensacji plątają się tematy dużo głębsze, za co chylę czoła autorowi. Największym zaskoczeniem tej powieści jest fakt, że oprócz niesamowitego napięcia, adrenaliny i emocji potrafiła mnie poruszyć, a nawet miejscami wzruszyć. Pielgrzym zwraca uwagę na to że miłość nie jest słabością, a szczególnie nie ta do dziecka. Scott widzi bardzo dużo i przekazuje to czytelnikowi. Mimo wszystko pozostaje skryty, przez co wokół niego powstaje pozytywna otoczka tajemnicy. To właśnie wspomnienia Scotta i to co się z nimi wiąże wzbudziły we mnie tak wielkie poruszenie. 

Pielgrzym to powieść niesamowicie bystra i inteligenta. Wciągająca ale pozostawiająca po sobie trochę niedopowiedzeń, na które chciałoby się poznać odpowiedzi. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mieli ku temu okazję, bo dla kolejnej książki ze Scottem, rzuciłabym wszystko inne, mimo że znów miałabym problemy z powrotem do rzeczywistości. Do tej książki chce się wracać, dlatego nie wyobrażam sobie, że moglibyście przejść koło niej obojętnie. 

Ocena: 
11/10 

+ 6/52 Książki
+ 5,1 cm (Przeczytam Tyle Ile Mam Wzrostu) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia