via. tumblr |
John Green. Nazwisko bardzo znane i moim zdaniem słusznie. Jest to jeden z moich ulubionych pisarzy i chyba nie tylko mój. Spotkałam się z wieloma komentarzami na jego temat, praktycznie samymi pozytywnymi. Ten człowiek jest niesamowity! Już kilka miesięcy temu przeczytałam Gwiazd Naszych Wina, chyba najbardziej znaną jego powieść. Ostatnio do mojej kolekcji dołączyły Papierowe Miasta. I chyba mogę powiedzieć z czystym sercem, że są na równi poziomem. Opowiadają o całkiem różnych historiach ale obie są niesamowite i nie można oderwać się od ich lektury. Jednak dla mnie minimalnie lepsze są właśnie Papierowe Miasta.
Ich główną bohaterką jest Margo Roth Spiegelman i chłopak
imieniem Quentin przez przyjaciół zwany Q.
"Może jesteśmy trawą - nasze korzenie są tak współzależne, że nikt nie jest martwy,
jak długo ktoś inny pozostaje żywy"
jak długo ktoś inny pozostaje żywy"
Bohaterów poznajemy jako dzieci, które znajdują zmarłego mężczyznę. Od tego wydarzenia mijają lata zanim bohaterowie znów się spotkają i to w niezbyt normalnych okolicznościach. Jedyne co się nasuwa po przeczytaniu jej szalonego planu, to "nie zadzieraj z Margo Roth Spiegelman, chyba że chcesz mieć spotkanie z rybami" Później bohaterka znika i tylko Q potrafi odczytać jej szalone zagadki. By ją odnaleźć musi przemierzyć prawie całe Stany.
Z chęcią się przyznam, że gdy skończyłam czytać tę książkę, miałam ogromną
ochotę wybrać się w podobną podróż. Jednak czuję niedosyt, ponieważ John Green
chyba lubi niejednoznaczne zakończenia. A wręcz jest mistrzem
nierozstrzygniętych zakończeń. Zawsze zostawia czytelnikom pewnego rodzaju
wolność, abyśmy to my sami wybrali jak dana historia ma się zakończyć.
Książka jest i zabawna, miejscami smutna jednak to nie jest
wyciskacz łez, chociaż skłania czytelnika do myślenia.
"Stąd możesz stwierdzić jakie to miejsce jest
naprawdę. Możesz się przekonać, jakie to wszystko jest sztuczne, nie
jest nawet na tyle trwałe by je nazwać miastem z plastiku. To papierowe
miasto"
Można powiedzieć, że nic nie jest trwałe, ale jak mówi
książka wspomnienia są prawdziwe i nikt ich nam nie zabierze.
Plusem tej książki jak i innych Greena jest to, że
bohaterowie nie są idealni, popełniają błędy, nie są wyidealizowani jak w
niektórych tanich historyjkach. Myślę, że trafi i do młodzieży, w końcu
bohaterowie są licealistami ale jak i do starszych czytelników. Uważam, że
każdy powinien sięgnąć po tę książkę, albo chociaż spróbować. Dla moli
książkowych jest to jak najbardziej pozycja MUST READ!
Mam nadzieję, że nie tylko ja pokochałam tę książkę tak
mocno, a Wam jak się spodobała? Czy może dopiero planujecie ją przeczytać?
"Tak trudno jest odejść - dopóki się nie odejdzie.
A wówczas to najłatwiejsza rzecz pod słońcem"
A wówczas to najłatwiejsza rzecz pod słońcem"
Ocena:
9/10
To tylko nasza ,a nie gwiazd naszych wina - Gwiazd naszych wina
OdpowiedzUsuń