piątek, 2 lutego 2018

był sobie styczeń


Czy jest na sali ktoś, kto mi powie, jak to działa, że im więcej człowiek ma obowiązków i mniej czasu wolnego, tym więcej czyta? Owszem, to kwestia organizacji, ale nawet jak mam dużo czasu i teoretycznie czytam, to nie jest to aż tak owocne. To jakiś życiowy paradoks? Styczeń to miesiąc, który zakończył pierwszy semestr na studiach (i nie ostatni!). Jednak mimo dużej ilości nauki i projektów do przygotowania, przeczytałam sporo i to w gruncie rzeczy dobrych książek. Teraz mam tylko ogromną nadzieję, że luty, który będzie w przeważającej (i przerażającej!) większości wolny, pozwoli mi utrzymać poziom, bo tak jak marudziłam, że niedługo nie będę miała co czytać, bo moja lista TBR wynosi ok 40 pozycji, tak teraz zdecydowanie się wydłużyła... chciałabym więc uporać się z nią, zanim rozrośnie się we wszelkie możliwe strony i nikt nie będzie umiał jej poskromić.  



W styczniu przeczytałam 10 książek. No powiedzmy dziesięć i pół, bo niestety Gus zabrał mi dużo czasu nim się wreszcie "wkręciłam" w jego historię. Jestem zaszokowana - szczerze. Jestem jednak niezwykle szczęśliwa, ponieważ wróciłam do ukochanej serii, o której myślałam, że tutaj mówiłam, a jednak nie, ponieważ nie pojawiło się podsumowanie grudnia, w którym to powróciłam po 3 latach do Rywalek Kiery Cass. Nie wiem ile razy czytałam pierwszy tom tej serii. Stało się pewnego rodzaju tradycją, że rok kończę/zaczynam spotkaniem z Ami i przede wszystkim Maxonem. Dzięki temu w styczniu przeczytałam 3 części oraz dwa zbiory opowiadań. I powiem Wam, że mam ochotę zacząć całość od nowa. Ciekawe za którym razem znienawidzę tę historię... 

Tak więc jeśli chodzi o przeczytane tytuły są to: 

1. Jedyna // Kiera Cass
2. Książę i gwardzista // Kiera Cass
3. Następczyni // Kiera Cass 
4. Korona // Kiera Cass
5. Królowa i faworytka // Kiera Cass
6. Żółwie aż do końca // John Green 
7. Zaczekaj na mnie // J. Lynn
8. Okrutna pieśń // V.E. Schwab
9. Make your bed // William H. McRaven
10. Legenda o samobójstwie // David Vann

Potrzebowałam czegoś lekkiego, dlatego nadrobiłam tytuły raczej młodzieżowe, ale mam wrażenie, że tego właśnie ostatnio potrzebowałam. W lutym pojawi się kilka recenzji takich książek, wiosną jednak zamierzam wrócić do mojej jesiennej listy z tytułami raczej wymagającymi, bo tych zdecydowanie czeka najwięcej. Czy tylko ja czekam na wiosnę, słońce i jakieś takie bardziej pozytywne podejście do życia? 

W styczniu nadrobiłam również filmy i seriale (Netflixie to wszystko przez ciebie!). Byłam również na maratonie Więźnia Labiryntu i aż mam ochotę przeczytać tę serię, bo znam tylko niestety pierwszy tom. Nie będzie na blogu osobnego tekstu na ten temat, jednak dla urozmaicenia możecie posłuchać co myślę w filmiku na kanale Book Reviews by Anita o tutaj - klik


Wracając jednak do przeczytanych książek. Nie jestem w stanie wskazać tym razem ani najlepszej ani najsłabszej pozycji tego miesiąca, ponieważ każdy z tych tytułów mi się podobał. Jedne wzbudziły we mnie większe inne mniejsze emocje, jednak raczej nic zbytnio się nie wyróżniło na tle pozostałych. Oczywiście Rywalek nie biorę pod uwagę, bo będzie osobny tekst. One są po prostu traktowane inaczej. 

Nauczyłam się, że robienie wielkich planów czytelniczych nie ma większego sensu, jednak jest kilka pozycji, które planuję albo mam na uwadze w lutym. Nie liczę, że uda mi się je wszystkie przeczytać, ale może ktoś z Was to zrobi i powie mi czy warto w ogóle się za nie zabrać. Chciałabym przeczytać Colleen Hoover, mam tutaj na myśli Slammed, Point of Retreat oraz This Girl, ponieważ wychodzą te książki w nowych okładkach i nareszcie takich, które mniej więcej będą pasowały do całej mojej kolekcji. Wcześniej nie miałam wielkiej ochoty aby poznać te historie, jednak tylko one brakują mi do "zebrania" wszystkich wydanych w Polsce powieści tej autorki, więc to chyba wystarczający powód. Tym bardziej, że stare książki Hoover podobają mi się o wiele bardziej niż te nowsze. Obym się nie rozczarowała! Do tego na pewno będę czytała Kłamczuchę e. Lockhart, Gusa, którego w gruncie rzeczy już kończę oraz  Royal, Królestwo ze szkła. Dawno nie byłam tak negatywnie nastawiona do jakiejkolwiek powieści jak do tej. Będę ją czytać tylko i wyłącznie dlatego, że śmieszy mnie wielka inspiracja Kierą Cass. To nie może skończyć się dobrze, więc może chociaż będzie na blogu emocjonalnie. 

Z innej tematyki "czaję się" na Martwa jesteś piękna. Ten thriller zapowiada się naprawdę dobrze oraz Zabić Drozda, którego będę czytać w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki. 

Trzymajcie kciuki, abym z większością się wyrobiła, bo ja naprawdę nie lubię mieć kilometrowej kolejki książek! 

Z jakimi książkami zaczęliście ten rok? No i oczywiście co planujecie na luty? Jakieś romanse w związku z walentynkami? 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia