niedziela, 4 lutego 2018

Make your bed // William H. McRaven


Podświadomie zrodziło się we mnie przekonanie, że te najbardziej wartościowe książki muszą mieć sporą objętość. No bo jak to, można się streścić do kilkudziesięciu stron a i tak zmienić cudze postrzeganie świata i życia? Tak nie może być. Dlatego zazwyczaj do wszelkich treści "poradnikowych" podchodzę z dystansem. Lubię jednak niekiedy po takie pozycje sięgać, bo czyta się je szybko. Jednak kiedy obejrzałam przemówienie admirała McRavena, wiedziałam, że chcę po to sięgnąć z jakimś większym przekonaniem. Wiedziałam czego się spodziewać i wierzyłam, że się nie rozczaruję. 

Nie chcę się szalenie rozpisywać. Chcę tylko powiedzieć, że jest to jedna z nielicznych, jeśli nie pierwsza tego typu książka, która do mnie dotarła. To co charakteryzuje ten tytuł, to przede wszystkim to, że autor nie robi z siebie wielkiego autorytetu. Przez wszystkie strony miałam wrażenie, jakbym rozmawiała z nim twarzą w twarz. Nie czułam dystansu tylko szacunek, który zrodził się we mnie pod wpływem wydarzeń jakich doświadczył William McRaven. Make your bed to dziesięć życiowych lekcji. Krótkich ale treściwych rozdziałów, w których nie znajdują się przerysowane mądrości ale życiowe wskazówki oparte na przykładzie jego wędrówki w szeregach Navy Seals. Jego historie poruszają i sprawiają, że naprawdę chciałam się zatrzymać i po prostu pomyśleć o tym, poszukać przełożenia na moją codzienność i chociaż spróbować coś zmienić. 


Tego typu pozycje tylko na pozór są lekką lekturą. Prawda jest taka, że bez zmiany nastawienia i szczerej chęci płynącej od nas samych, nic nie zmienimy. Cokolwiek byśmy nie przeczytali, w takiej sytuacji wszystko będzie pozbawione większego sensu i być może zrodzi się w nas myśl "łatwo mu powiedzieć". W przypadku tej książeczki, ani przez chwilę nie pomyślałam w taki sposób, chociaż mój słomiany zapał i wrodzone pokłady pesymizmu powinny już na początku przekreślić tego typu treść w moich oczach. Tak się nie stało. 

Admirał William McRaven to osoba niezwykle ciepła i pozytywna. Nieosądzająca, niemanipulująca, po prostu prawdziwa. Mimo że nie jest pisarzem, to jego przemówienie, które później stało się książką jest napisane niezwykle lekko. W sposób, przez który można się poczuć, jakby było skierowane tylko i wyłącznie do ciebie. 

Przeczytałam tę książkę raz, jednak jest to pozycja, do której po prostu warto co jakiś czas zaglądać. Wracać do poszczególnych myśli oddzielnie. Przypominać sobie o tym, że nasze życie jest w naszych rękach, że nie jest one z góry ukierunkowane. Oczywiście liczę się z tym, że nie każdy takich przekonań potrzebuje. Myślę jednak, że dawka motywacji przyda się każdemu. Make your bed jako cieniutki zbiór takich treści powinna się więc zmieścić w domowej biblioteczce. To pozycja idealna chociażby do kubka kawy i chwili tylko dla siebie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia