środa, 5 sierpnia 2015

Bo czasami wystarczy siła wyobraźni (Ocean na końcu drogi - Neil Gaiman)


Dzieci zazwyczaj potrafią dostrzec więcej niż dorośli, jednak nasz bohater - siedmioletni chłopiec poprzez swoją wrażliwość widzi więcej niżby chciał. Jest bardzo dojrzały jak na swój wiek, więc kiedy w domu zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, być może tylko on będzie wstanie je powstrzymać.  

Wraz z tajemniczą śmiercią jednego lokatora na świat powracają dziwne siły, które pod przykrywką dawania ludziom tego, czego pragną, wyrządzają krzywdę i rozprowadzają zło. Nasz mały bohater staje przed tymi siłami, a jego jedyną pomocą są trzy kobiety mieszkające na farmie przy końcu drogi. Razem muszą stawić czoło temu co jest nieodłączną ale mroczną częścią ludzkiego życia.

Jest to moje pierwsze spotkanie z Neil'em Gaimanem. Pierwsze ale na pewno nie ostatnie. Wydawać by się mogło, że skoro bohaterem jest dziecko, będzie to historia dla dzieci. Jednak autor przez swoistą baśń skierował tę opowieść ku dorosłym. Wiek chłopca sprawia, że perspektywa opowiedzianej historii jest bardzo prosta ale przed wszystkim pełna prawdy. W końcu dzieci mają to do siebie, że łatwo uwierzą w to co im się powie, ale także i powiedzą prawdę. Dzięki temu, że nasz bohater ma tylko 7 lat, zwraca czytelnikowi uwagę na większe szczegóły, które są tak widoczne w oczach dziecka. 

To nie jest staw, ile razy mam ci tłumaczyć. To ocean! No przypatrz się. Nie? Nie widzisz. Zamknij oczy. Otwórz. Popatrz jeszcze raz. Ocean, prawda?

Neil Gaiman w tej książce udowadnia, że wszystko zależy od tego, jak na to spojrzymy. Wystarczy siła wyobraźni a nawet staw może stać się oceanem, musimy tylko spojrzeć pod odpowiednim kątem. 

Nie tęsknię za dzieciństwem, ale brakuje mi radości czerpanej z drobiazgów, nawet wtedy, gdy wokół wszystko się wali. Nie potrafiłem zapanować nad światem, w którym żyłem, nie mogłem odejść od rzeczy, ludzi ani chwil, które mnie raniły, lecz znajdowałem radość w tych niosących szczęście.

Narratorem w tej książce jest ten sam siedmioletni chłopiec, który już jako dorosły mężczyzna wraca do swoich wspomnień. Przybywa do miasteczka ze swojego dzieciństwa, trafia tu ze względu na pogrzeb przez co zewsząd zalewają go obrazy tego, co wydarzyło się przed laty. Wydawać by się mogło, że momentami historia jest tak strasznie nierealna, że nie da się w nią uwierzyć, jednak ani sam bohater, ani my jako czytelnicy nie dowiemy się prawdy: co było tylko wytworem wyobraźni małego chłopca, a co jawą. Ale jednak zawsze możemy wierzyć, prawda? 

Teraz widzisz? On tam jest. Ten staw to nie morze, to ocean. Przecież Ci mówiłam.

Autor przez drobiazgi porusza wiele codziennych problemów, jednak są one subtelnie ukryte. Mimo, że książeczka jest naprawdę krótka, niesie ze sobą nie jedno przesłanie. Trzeba jednak umieć je dostrzec, ponieważ jest to fantastyka raczej nie taka do której wszyscy są przyzwyczajeni. Gaiman nie serwuje nam smoków i wielkich królestw. Nie ma tu machania różdżkami czy kryształowych kul. Autor tego nie potrzebował, aby w ciągu tych 200 stron wzbudzić w czytelniku niejedne uczucia: Tęsknotę za własnym dzieciństwem, czasami żal i smutek nad tym co utraciliśmy. Czasami radość tak czysta jak u dziecka, a czasami wzruszenie a nawet i łzy.

Ocena:
8/10

Wyzwania: 
+ 52 książki 
+ 1,9 cm (Przeczytam Tyle Ile Mam Wzrostu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia