wtorek, 3 października 2017

Ósme Życie tom II // Nino Haratischwili



Obiecałam sobie, że zabiorę się za tę książkę przy pierwszej możliwej okazji. Oczarowana pierwszym tomem Ósmego Życia, po prostu nie wyobrażałam sobie, abym mogła pozwolić kontynuacji na siebie czekać. Co więc się stało, że od momentu kiedy tak bardzo pokochałam powieść Nino Haratischwili minęło ponad pół roku? 

Chyba nigdy nie dowiem się, dlaczego zwlekałam, tym bardziej, że drugi tom stał na mojej półce już od bardzo dawna. Muszę przyznać jednak, że był to wielki błąd. Jeżeli macie możliwość, to nie odkładajcie kontynuacji na później, bo zaszkodzicie tylko sobie. Żałuję, przede wszystkim dlatego, że dużo wątków zatarło się w mojej pamięci, przez co niektóre wydarzenia i bohaterowie musieli dać mi czas, abym sobie uświadomiła kim są. 


Żeby rozwiać wszystkie wątpliwości. Tom II zaczyna się w tym samym momencie, w którym zakończył się pierwszy. Historia jednak zaczyna się różnić. Zmieniły się czasy, w których przyszło żyć bohaterom. Skończyła się II wojna światowa, ale nie zakończyła się walka Gruzinów o wolne i niepodległe państwo. Autorka kontynuuje swoją opowieść o rodzinie Jaszi. Prowadzi ich przez czasy rozkwitu Związku Radzieckiego, przez wydarzenia z lat 70. i 80. które odcisnęły piętno i na naszej własnej historii. Ukazuje rozpad wielkiego mocarstwa i słabość narodu, który po tylu latach wpływów rosyjskich, nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji i nowych oczekiwaniach obywateli. 

Rodzina, której losy obserwujemy od momentu narodzin Stazji - córki wytwórcy czekolady, to przede wszystkim obraz niespełnionych i porzuconych marzeń, nadziei, która dawno umarła. Wydarzenia z przeszłości nieraz udowadniają, że nie da się o nich zapomnieć i żyć, jakby to co się wydarzyło, nigdy nie miało miejsca. Niektórzy bohaterowie zostali na nich wykreowani, odciśnięte piętno sprawiło, że szczęście i radość, zdaje się nie mieć wystarczającej siły, aby przedrzeć się do ich życia. W drugim tomie obserwujemy losy wnuczki Kostii, a później jej córek, aż docieramy do Brilki. Tej Brilki która znajduje się w tytule Ósme Życie (dla Brilki). Docieramy do postaci, której cała historia XX wieku jest opowiadana. Nica kieruje swoją wypowiedź do siostrzenicy i kreśli przed nią obraz wydarzeń sprzed wielu lat. Dzięki temu wszystko staje się bardziej namacalne a wręcz intymne. Czytając fragmenty kierowane bezpośrednio do Brilki, budziło się we mnie przekonanie, że żadne z wypowiedzianych przez nią słów, nie jest "godne" moich oczu. Czułam się trochę jak intruz zaglądający przez szparę i podglądający życie innych. 

Muszę jednak przyznać, że początek tej części nie wywarł na mnie tak wielkiego wrażenia. Minęło kilkaset stron, zanim odnalazłam wspólny język z tą pozycją. Jest to jednak efekt tego, że zbyt dużo zapomniałam z poprzedniego tomu. Było to jednak na swój sposób, powtórne odkrywanie tej historii. Powtórne zakochiwanie się w niej. 

Do powieści Nino Haratischwili podchodzę niezwykle indywidualnie i osobiście, ponieważ jedna z postaci niezwykle przypomina mi mnie samą. Czy jest to coś o czym warto wspominać? Zapewne nic czym należałoby się chwalić, jednak nigdy nie sądziłam, że rozterki jakiejkolwiek bohaterki literackiej, jej charakter i postrzeganie życia, będzie tak bliskie mojemu. Ósme Życie, to książka która zawiera niejedną życiową lekcję. 

Bohaterowie, których poznajemy, są wykreowani tak, aby ich osąd nie był zbyt prosty. Już przy pierwszej części zwróciłam uwagę na to, że jacykolwiek oni by nie byli, autorka nie nadaje im z góry łatki "ten jest dobry, a ten zły".  Czytelnik cały czas ma się nad ich działaniem zastanawiać, a autorka dzięki swoim umiejętnościom, daje nam szansę na szersze spojrzenie na czynniki doprowadzające do takich a nie innych działań. Niektóre postacie się kocha inne się nienawidzi. Niektóre budzą niezrozumienie i do końca ich decyzje budzą zdziwienie. Jednak dzięki temu, że obserwujemy pokolenie po pokoleniu, Ósme Życie staje się powieścią mówiącą o wielu rzeczach. To co najpiękniejsze, to uchwycenie wielkich marzeń, poświęcenia ideom, oddania rodzinie, czy goryczy rozczarowań, bólu, straty i niezrozumienia. 

Te ponad 1200 stron, które składają się na całą opowieść, to zbiór wszystkiego co najpiękniejsze w literaturze, przynajmniej dla mnie. Ósme Życie to historia, którą z dumą mogę postawić na półce tych najwybitniejszych, tych mających dla mnie największe znaczenie i największy wpływ. Obie książki są po prostu piękne i obie po prostu trzeba przeczytać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia