sobota, 4 sierpnia 2018

wielki powrót do młodzieżówek // Słuchaj swojego serce // Kasie West



Kiedy ostatnio pisałam coś o młodzieżówkach? Coś o romansidłach? Młodzieżowych romansidłach? Ktoś pamięta? Było to tak dawno, że sama mam problem ze skojarzeniem jakiegoś tytułu. A jeżeli chciałabym sobie przypomnieć taki, który do tego mi się naprawdę spodobał... no nie potrafię. Myślałam, że era powieści dla młodzieży jest już za mną. Miałam wrażenie, że nie trafię już na nic, co nie będzie na potęgę schematyczne i banalne, nie wnoszące kompletnie nic. Ale się myliłam i się z tego niezmiernie cieszę. Może jest jeszcze dla mnie nadzieja, na zaczytanie się z przyjemnością w czymś, co omija tematy historyczne i inne takie. 


Książki Kasie West omijałam szerokim łukiem od dawna. Jednak kiedy koleżanki na studiach zaczęły się w nich zaczytywać... chciałam spróbować. Co mogę powiedzieć? Asiu dziękuję, że mi je podsuwałaś. W taki sposób przeczytałam 4 książki Kasie Chłopak z innej bajki, Chłopak na zastępstwo, PS I like you oraz Szczęście w miłości. Po Słuchaj swojego serca sięgnęłam już sama i teraz to ja będę chciała Wam tę książkę podsunąć! 

Jak wiecie, nic mnie nie odrzuca jak schematy. Jednak na 5 przeczytanych książek Kasie West nie mogę powiedzieć, że coś takiego w ich przypadku ma miejsce. Owszem wszystkie są podobnie lekkie, czasami błahe i przyjemne. Wszystkie najlepiej czyta się za jednym razem, ale same historie i otoczenie, wydarzenia jakie się w nich rozgrywają, wystarczająco je od siebie odróżniają. Każda ma coś charakterystycznego i tak jak Chłopak z innej bajki był dotychczas moją ulubioną powieścią Kasie, lekką baśnią dla współczesnych nastolatków, tak Słuchaj swojego serca zmieniło wszystko. Jest to jak się dobrze orientuję 10 książka autorki (nie wiem która wydana w Polsce) jednak tu już widać, jak styl autorki ewoluuje. Jest to historia bardziej rozwinięta, postacie bardziej rozbudowane i po prostu dzieje się więcej, a to sprawia, że czyta się ją jeszcze szybciej. 

Niby jest to powieść z gatunku tych naprawdę lekkich, bez zbędnych ubarwień i zabawy językiem. Typowa, amerykańska powieść dla młodzieży, poruszająca jednak w subtelny sposób, ważne dla nastolatków problemy. Zarówno z rodziną, prześladowaniem w szkole, odosobnieniem i oczywiście miłością. Tą gwałtowną, tą miłością całym sobą, charakterystyczną dla młodych osób. Jednak wszystko jest opowiedziane w sposób niespotykanie uroczy. I to chyba sprawia, że te książki tak dobrze się czyta. Nie męczą, bawią i sprawiają, że można poczuć się lekko. Szczególnie w takich upałach, jakie szaleją ostatnio nad naszym krajem. 

Dlaczego wcześniej omijałam twórczość Kasie West? Dlatego że okładki kojarzyły mi się z taką płytką powieścią dla małolatów. Przerażały mnie, sądziłam, że nie mam czego w nich szukać. Jednak jak się okazuje, w kategorii romansów młodzieżowych mają one dużo do powiedzenia. Żałuję, że nie odkryłam ich wcześniej. Ale przecież studia to także dobry czas, prawda? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia