środa, 21 października 2015

Nowe życie na śniadanie... (Każdego Dnia - David Levithan)


Ile razy chcieliśmy być kimś innym? Ile razy chociaż na jeden dzień, chcieliśmy zamienić się z kimś ciałem i życiem? Obudzić się w innym miejscu, wśród innych ludzi, gdzieś, gdzie mielibyśmy chociaż w jakimś stopniu czystą kartę i moglibyśmy zacząć od nowa. Wydawać by się mogło, że to świetna sprawa, jednak co gdy uświadomimy sobie, że po takim dniu wszystko by zniknęło i już nigdy do nas nie wróciło? Wszystkie nawiązane znajomości pozostałyby wspomnieniem, do których z bólem byśmy wracali. W takim wypadku nie można mówić o przywiązaniu, bo skończy się to tylko łzami. 

W przypadku A "nowe życie na śniadanie" nabiera nowego sensu. Każdego dnia, bez wyjątku budzi się w innym ciele lecz nigdy w tym samym. Każdego ranka "pożycza" tożsamość innej osoby. Raz dziewczyny, raz chłopaka. Czasem może to być marzenie a czasem koszmar, nigdy nie wie, co przyniosą następne 24 godziny.

A z czasem się do tego przyzwyczaja. Nie wie dlaczego tak się dzieje. Nie zna innego życia, nie posiada prawdziwej rodziny ani przyjaciół, nikt tak na prawdę nie wie, że taki ktoś jak on istnieje. Nie posiada niczego trwałego, nic namacalnego co wiązałoby go z tym, kim jest naprawdę. Czy takie życie ma sens? Kiedy kompletnie nikt nie wie, że istniejemy? 

A przyzwyczaił się już do tego, że nie pozostanie po nim nic. Stara się przeżywać każdy dzień tak, aby nie zrobić wielkiego zamieszania i nie zmienić życia osoby, której ciało zamieszkuje. Jednak gdy pewnego dnia trafia do ciała Justina wszystko się zmienia. Jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie zasady, które sobie ustalił przestają obowiązywać. A spotyka Rhiannon, dziewczynę Justina i już nic nie jest takie samo. Jednak czy jego życie może w jakikolwiek sposób połączyć się na stałe z życiem innej osoby? Osoby, która na dodatek oddała serce już komuś innemu? A chciałby spróbować, jednak czy jakakolwiek inna osoba będzie w stanie zrozumieć i w ogóle mu uwierzyć? I jeszcze później pogodzić się z tym, że każdego dnia będzie spotykała osobę, której się nie spodziewa. Mimo że wnętrze jest to samo, to zawsze wygląd będzie się liczył, tym bardziej, że nigdy nie można przewidzieć, co przyniesie następny dzień. 

David Levithan to nazwisko, które coraz częściej przewija się w polskiej, książkowej sferze. Znany głównie z duetu z Johnem Green autor nie mógł przejść niezauważony przeze mnie, tym bardziej, że po Willu Graysonie trudno było go ocenić. Od premiery Każdego Dnia minęło już trochę czasu i ogólny zachwyt opadł, dlatego chyba łatwiej tę książkę ocenić. 

Levithan niezaprzeczalnie potrafi swoją historią zaintrygować czytelnika, lecz jeśli bliżej na nią spojrzeć, na tle książek młodzieżowych stylem na pewno się nie wyróżnia. Najprościej powiedzieć: to typowa amerykańska książka, z typowymi amerykańskimi bohaterami. Czyta się bardzo szybko, ponieważ to nawet nie 300 stron podzielonych na dni. Można powiedzieć, że to coś w rodzaju dziennika A. 

To za co trzeba docenić tę książkę, to problemy które porusza. Dzięki temu, że A codziennie jest w ciele innej osoby, daje spojrzenie na najróżniejsze sytuacje młodego człowieka. Trafia w ciała samotników, narkomanów, przyszłych samobójców czy po prostu wrednych ludzi. Nic z tego nie jest obce współczesnemu światu. Stawiając głównego bohatera na ścieżce tych osób, autor uczy czytelnika jak postępować. Jednak w ogólnym rozrachunku, większość tego gatunku dotyczy problemów dojrzewania, a Każdego Dnia na tle innych powieści nie wychyla się, tylko ginie w tłumie. 

Muszę się jednak przyznać, że sięgnę po kontynuację. Autor naprawdę mnie zaintrygował. Ogromny plus tej książki to na pewno zakończenie, które potrafi zaskoczyć i wzruszyć, pozostając czymś niebanalnym. Cieszę się, że autor nie wyidealizował końcówki tylko bardziej ją urzeczywistnił. Nie sposób tego nie docenić. 

Ocena:
6+/10

Wyzwania: 
+ 52 Książki
+ 2,2 cm (Przeczytam Tyle Ile Mam Wzrostu)

1 komentarz:

  1. Wygląda na ciekawą pozycje :)) słyszałam o tym autorze i może, gdy następnym razem zlapie mnie faza na YA, przeczytam :) bardzo fajna recenzja

    OdpowiedzUsuń

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia