czwartek, 2 czerwca 2016

To był maj...


Z czystym sercem mogę przyznać, że najpiękniejszy miesiąc roku już za mną. Co prawda na horyzoncie już widać wakacje, jednak nic nie może się równać z majem i jego niesamowitymi kolorami, które sprzyjają czytaniu. A co jeszcze sprzyja czytelnikom? Warszawskie Targi Książki! Nawet nie wiecie jak bardzo żałuję, że to wydarzenie już za mną, ale cóż kolejne już za rok, prawda? 

W związku z dwoma dłuższymi wolnymi weekendami udało mi się przeczytać więcej książek niż się spodziewałam, myślę jednak, że najwcześniej będę miała okazję poprawić ten wynik w wakacje, ponieważ czerwiec to nie tylko zakończenie roku, ale także kurs na prawo jazdy, dlatego strzeżcie się, kiedy wyjadę swoim demonem szos, na polskie drogi! (Trzymajcie kciuki żebym w wakacje zdała)

Ale dość już wstępu, czas przejść do faktów. W maju udało mi się przeczytać 7 książek w tym kilka pokaźnych rozmiarów, dlatego mogę być dumna, wiedząc że tylko w styczniu udało mi się przeczytać odrobinę więcej. Co prawda jeszcze w ostatni dzień przeczytałam prawie połowę pewnej książki, ale pozwólcie, że przerzucę ją na czerwiec. 


Niektóre pozycje mogliście już poznać w recenzjach: Inwazja na Tearling (klik), To ty jesteś Bobbym Fischerem (klik), Endgame (klik) oraz Korona (klik). Inne pojawią się dopiero na dniach, jednak pod wielkim znakiem zapytania stoi recenzja Zbrodni i Kary, ponieważ tak jak zawsze bronię lektur, tak tym razem nie jestem w stanie i nie jestem pewna czy chcecie wiedzieć, dlaczego tak bardzo nie polubiłam powieści Dostojewskiego. Na swoją obronę powiem tylko, że starałam się do tej książki podejść jak do każdej innej, zapominając, że jest to lektura, jednak prawda jest taka, że gdyby nie goniący mnie termin, odłożyłabym tę pozycję już po kilkudziesięciu stronach. 

W stosie nie zabrakło po raz kolejny polskiego akcentu, jednak tym razem miałam okazję poznać dwie skrajne powieści: jedną wbijającą w fotel, budzącą ogromne emocje, a drugą która pokazała mi, dlaczego niektórzy są zrażeni do prozy rodaków. Jak zmarnować ogromny potencjał, powiem już w przyszłym tygodniu. 

7 powieści daje 24,1 cm do wyzwania Przeczytam tyle ile mam wzrostu, może w tym roku uda mi się pokonać magiczną liczbę 189 cm (a właściwie 191 cm bo ostatnio urosłam). 

Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegokolwiek o targach książki, to muszę przyznać, że większość czasu spędziłam w kolejkach i nie miałam okazji spotkać się ze wszystkimi, chociaż sporo osób mignęło mi przed oczami. W przyszłym roku pojadę przede wszystkim ze względu na innych blogerów. To mogę Wam obiecać. 

Jak maj wyglądał u Was? Pochwalcie się jakie powieści udało Wam się przeczytać, polecacie coś? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia