piątek, 29 kwietnia 2016

Wspomnienia są lepszą bronią niż słowa (Nevermore. Otchłań - Kelly Creagh)


Ostatni tom serii. Usiądź i czytaj powoli, delektując się każdym słowem. Przeżywaj historię, ponieważ każda następna strona to krok w stronę nieuchronnego końca, po którym nie będzie już nic... Jesteś już praktycznie dorosłą osobą. Opanuj emocje i czytaj jakby to była każda inna książka. Czytałaś tę serię kilka lat temu, nie będziesz znów zachowywać się tak jak wtedy: płacząc, wrzeszcząc i obrażając się na bohaterów, autorkę i cały świat... 

Mówić można wiele, obiecywać jeszcze więcej, jednak w rezultacie kiedy po latach oczekiwania wpada w twoje ręce ostatni tom ukochanej serii, cały świat przestaje istnieć, a ty już po kilku godzinach siedzisz z zamkniętą książką na kolanach zadając sobie tylko jedno pytanie jak to już koniec?

W życiu trafiamy na różne książki. Koło niektórych przechodzimy obojętnie i już po kilku godzinach o nich zapominamy. Zdarzają się książki które swoją realnością chwytają za serca i w końcu są książki, które kochamy za to, że ich świat jest dla nas niedostępny. Ile jest książek, które kochamy mimo tych wszystkich wad, które w nich dostrzegamy? Ile jest takich historii, które nawet po latach, na samo wspomnienie przywołują wszystkie te emocje, które towarzyszyły nam przy czytaniu? Zakładam, że jest to niewielka liczba w całym naszym życiu. Większość książek przemija wraz z pojawieniem się nowych, ale ta garstka potrafi zatrzymać naszą cząstkę, skraść kawałek nas i taką właśnie kotwicą w przeszłości jest dla mnie Nevermore. 

Od premiery poprzedniego tomu upłynęło już kilka lat, możliwe, że jeszcze nigdy się z tą serią nie spotkaliście, lub po prostu Wasza pamięć potrzebuje odświeżenia. Isobel to cheerleaderka (w książce usilnie nazywana czirliderką, czego moje oczy nie są w stanie wytrzymać) mająca poukładany świat, Varen to z kolei got, z którym nikt nie chce mieć do czynienia. Ta dwójka nie ma i nie chce mieć ze sobą nic wspólnego, jednak ze względu na projekt z literatury muszą pracować razem. Isobel nigdy nawet nie myślała, o istnieniu świata, w który bez swojej zgody zostaje wciągnięta. Znajomość z tajemniczym chłopakiem otwiera drzwi do krainy snów i koszmarów, które zaczynają mieszać i łączyć się z rzeczywistością. Varen zapisując imię Isobel w swojej opowieści,sprawia tym samym, że najczystsze zło znajduje szansę, aby na zawszę opuścić krainę snów - tę możliwość daje słabość ludzkiego serca... 

Losy bohaterów zostają nierozerwalnie splecione, ze względu na tajemniczą siłę pozwalającą im przemieszczać się między światami. Stają twarzą w twarz ze śmiercią i swoimi największymi koszmarami. W świecie snu najskrytsze zakamarki serca zostają odkryte i mogą okazać się najsilniejszą bronią, z jaką trzeba będzie się zmierzyć. Wspomnienia są lepszą bronią niż słowa...

Kiedy chłopak przepada w mroku własnej duszy, Isobel musi zmierzyć się z jego koszmarami. Jednak nie może ocalić osoby, która odnalazła swoje miejsce w odmętach wiecznego nieszczęścia. Stawką nie jest życie dwójki bohaterów, ale zatrzymanie zła, które pragnie wedrzeć się do świata, zmieniając życie w najgorszy sen. 


Opowieść Kelly Creagh nie jest książką z pogranicza paranormal romance, młodzieżówki czy fantasy. To opowieść magiczna i mroczna, która na początku może okazać się zwykła a miejscami infantylna. Jednak tak jak uczucie łączące bohaterów nie może być określone oddaniem, miłością czy po prostu przyjaźnią, tak samej historii nie można wrzucić do jakiejkolwiek kategorii. Świat snu, literatury, mroku i zła w najczystszej postaci z każdym tomem zaciera realizm, tak jak granica między wyobraźnią a rzeczywistością staje się coraz cieńsza, pragnąc w końcu złączyć się w jedno. 

Język powieści jest prosty, jednak nie potrzeba wiele by stworzyć historię która staje się czystym koszmarem z naszych snów. Kelly Creagh ukazuje, że sny są lustrem naszej duszy, to właśnie nocą możemy poznać naszą własną naturę, co jednak gdy z czasem dzień nie chce nadejść? Autorka mimo nastoletnich bohaterów stworzyła historię poważną, która ożywa w wyobraźni czytelnika wszystkimi kolorami i szczegółami. Kelly sięga po charakterystyczny styl powieści rodem z horroru. Lawirując między dwoma światami autorka wplata poezję Edgara Allana Poego, który tyle lat po śmierci staje się przewodnikiem i nicią prowadzącą historię. 

Inspiracja dziełami Poego sprawia, że bohaterowie najstraszniejszych opowiadań tego autora wpełzają na karty powieści Creagh. Każdy tom Nevermore przesiąknięty jest mrokiem i tajemnicą. Czytelnik niczego nie może być pewien i aż do samego końca nie wie, kto jest dobry a kto zły, w świecie stworzonym przez autorkę nie można ufać nawet samemu sobie. 

Nevermore to pułapka w którą wpadłam kilka lat temu. To historia która śni się po nocach i do której cytatów się wraca mimo upływającego czasu. Sięgając po ostatni tom po takim czasie bałam się, że zmieniłam się zbyt mocno i ukochany przeze mnie świat nie pochłonie mnie tak jak przy pierwszym tomie. Bałam się, że nie dostrzegę tego, na co zwróciłam uwagę gdy byłam młodsza. W końcu obawiałam się, że będzie to kolejna młodzieżówka jakich wiele. Czy nie będzie to kolejna zakończenie pisane na siłę? Czy po tylu latach autorka nie zabije klimatu powieści, charyzmy bohaterów i w końcu samych postaci? Czy nie skończą one jako kolejni papierowi bohaterowie, o których zapomnimy? 

Z Otchłani wypełzają wszystkie mroczne mary i stwory ze snów. Nie brak grozy, mroku i przede wszystkim niesamowitego zakończenia, które sprawiło, że po tylu latach przypomniałam sobie za co tak pokochałam powieści Creagh. Sentyment to zapewne jedna z tych rzeczy która sprawiła, że odnalazłam w finale trylogii to czego szukałam. Jednak mimo wad, mimo miejscami dziecinnych i na pozór irytujących bohaterów, z czystym sercem mogę powiedzieć, że nuta tajemnicy po raz ostatni pozwoliła mi uciec za zasłonę snów i razem z bohaterami przeżyć wielki koniec, którego nigdy bym się nie spodziewała. Autorka rozwiała wszystkie moje wątpliwości i po raz ostatni porwała do krainy snów, lasu Weir i innych wyjątkowych miejsc, za którymi zatęsknię mocniej lub słabiej. Cały czas zastanawiam się, czy gdybym sięgnęła po tę serię dopiero teraz a nie lata temu, to czy nie okazałabym się na nią za stara. Teraz myślę jednak, że w każdym z nas, przez cały czas będzie tkwiła cząstka dziecięcej naiwności i fascynacji światem snów.

Nevermore to opowieść wyjątkowa, która swoim językiem i niespotykaną fabułą zasługuje na tak epicki koniec, jaki ofiarowała jej Kelly Creagh. Ta powieść przeplata to co najlepsze w klasyce wraz z nutą grozy, snów, koszmarów i oddania bohaterów, jakiego możemy tylko pozazdrościć...


Czytaliście poprzednie tomy? A może jeszcze nie mieliście okazji poznać Kelly Creagh i stworzonego przez nią świata? Jeśli należycie do drugiej grupy, uwierzcie że Wam zazdroszczę. Chciałabym przeżyć tę historię od nowa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia