sobota, 11 czerwca 2016

Po prostu żyj (Zanim się pojawiłeś - Jojo Moyes)


Jak to możliwe, że czytasz jakąś książkę, doceniasz to, że jest świetnie napisana, a jednak nie rozumiesz jej fenomenu? Jak to możliwe, że jednak kiedy ją kończysz, nie możesz opanować łez, a tym bardziej nie potrafisz o niej zapomnieć? Z jednej strony spodziewałam się czegoś innego. Kiedy tylko ukazał się zwiastun filmu, obiecałam sobie, że do dnia premiery przeczytam książkę i to zrobiłam, jednak jestem jednocześnie trochę rozczarowana i kompletnie zakochana w powieści stworzonej przez Jojo Moyes. 

Wydawać by się mogło, że jeśli chodzi o gatunek romansu, nie można stworzyć już nic nowego. Wszystko co tylko ukarze się na rynku, można dopasować do już istniejącej powieści, jednak czy nazywanie Zanim się pojawiłeś romansem, nie jest krzywdzące i spłaszczające tę książkę? 

Will w wyniku wypadku zostaje sparaliżowany od szyi w dół. Nie jest w stanie funkcjonować bez nieustannej pomocy innych. Jego życie w ciągu sekundy przestaje dla niego istnieć, bo czy osoba prowadząca ogromną firmę w Londynie, czerpiąca z życia najwięcej co się da, kochająca dalekie podróże pełne wrażeń, mogłaby bez problemu zapomnieć o tym, że już nigdy nie będzie mogła się napić bez niczyjej pomocy? 

Louisa Clark to dziewczyna, która uważa, że to, co dostała od życia, w pełni ją zadowala. Pracuje w kawiarni, od 7 lat jest z tym samym chłopakiem, mieszka w miasteczku, które zna od dzieciństwa i w którym czuje się bezpieczna. Jednak kiedy traci pracę, jej życie przestaje być kolorowe. Nie spodziewa się, że trafiając do domu Traynorów dowie się, że bycie opiekunką niepełnosprawnego mężczyzny, przyniesie jej tyle cierpienia, ale także i pozytywnie ją zaskoczy. 

Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da.


Szczerze muszę przyznać, że gdybym przeczytała tylko opis, nigdy sama nie sięgnęłabym po tę pozycję. Zazwyczaj to, co mówi okładka, nawet po części nie oddaje tego, co skrywa historia, jednak w tym wypadku, opis nawet nie zahacza o to, jakie problemy porusza książka, a tym bardziej jakie emocje budzi. 

Są zwyczajne godziny i są godziny ułomne, kiedy czas zatrzymuje się i potyka, kiedy życie - prawdziwe życie - wydaje się toczyć gdzieś dalej.

Tym razem, to zwiastun filmu sprawił, że Zanim się pojawiłeś, znalazło się u mnie na półce, jednak skłamałabym pisząc, że nie rozumiem osób, którym ta historia nie przypadła do gustu. Jojo Moyes pisze rewelacyjnie, a jej książkę czyta się lekko i przyjemnie, jednak mimo, że jest utrzymana na wysokim poziomie, wszystkie słowa zachwytu sprawiły, że postawiłam jej ogromną poprzeczkę, przez co historia nie powaliła mnie na kolana. Chociaż właściwie tym samym udowodniła, że przez większość książki nie musi się dziać nic wielkiego, aby chwycić za serce rzeszę czytelników. 

Prostota historii ukazuje z czym musi się zmierzyć niepełnosprawny człowiek i jego rodzina. Co to znaczy spędzać z kimś całe dnie, nie mogąc mu pomóc. Przed Lou staje ogromne wyzwanie, bo czy jej chęci i starania mają szansę przekonać kogoś, aby żył? Czytając tę książkę, czułam się beznadziejnie tak jak bohaterowie, ponieważ autorka ma rację, nie można pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce. 

Jednak spokojnie, ponieważ w historii Moyes nie brakuje humoru i zabawnych komentarzy Willa. Jeżeli jest coś, co sprawiło, że bezgranicznie pokochałam tę historię to fakt, że wiedząc jak książka się kończy, nie mogłam pohamować łez. Uwielbiam bohaterów za ich spojrzenie i podejście do życia. Za to, że sprawili, że ich historia przełamała moje opory do całej książki i mimo, że nie zaskoczyła mnie ani przez moment, sprawiła, że niezaprzeczalnie Zanim się pojawiłeś znalazło się na mojej liście ulubionych powieści. 

Jestem pełna sprzeczności co do tej książki. Rozumiem już zachwyt nad nią, bo sama darzę ją wielkim sentymentem, ale jednocześnie rozumiem większość negatywnych odczuć, ponieważ przez większość powieści sama także byłam rozczarowana "zwyczajnością" tej historii. Czy w takim razie Jojo Moyes stworzyła powieść idealną, skoro szanuję i dostrzegam wady powieści, a i tak nadal nie potrafię o niej zapomnieć? 

Jeżeli nie wiecie czy sięgnąć po tę pozycję, przytoczę jeden cytat: Nie krytykuj czegoś, zanim nie spróbujesz.

Na koniec nie sposób nie wspomnieć o filmie. Premiera w Polsce odbyła się wczoraj, jednak sama zobaczę go dopiero za dwa tygodnie i mam nadzieję, że zbudzi we mnie jeszcze więcej emocji niż sama książka. Nie mogę ukryć, że dużą rolę w odbiorze bohaterów, odegrali aktorzy grający ich role, jednak tym razem nie ograniczało to mojej wyobraźni, ponieważ zarówno Sam Claflin jak i Emilia Clarke idealnie wpasowali się w moje wyobrażenie Lou i Willa, tak więc nic dodać, nic ująć: jeśli tylko macie okazję przeczytać książkę i/lub obejrzeć film, nie wahajcie się ani chwili! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia