czwartek, 17 grudnia 2015

Zbyt mocno chciałam żyć (Co ze mnie zostało - Kat Zhang)


Ile razy chcielibyśmy chociaż na chwilę się rozdwoić? Czy nie byłoby to przydatne? Móc robić dwie rzeczy naraz? Wydawać by się mogło, że to świetna sprawa, jednak co jeśli urodzilibyśmy się jako bliźniacy zrośnięci nie ciałem, lecz duszą? 

Addie i Eva to dwie różne osoby skryte w jednym ciele. W świecie, do którego przenosi nas autorka, nie jest to czymś niezwykłym, jednak podczas gdy po kilku latach u innych dzieci dusza recesywna staje się z czasem słabsza aż w końcu odchodzi, tak Addie i Eva są nierozłączne zbyt długo i zaczynają stanowić zagrożenie, przynajmniej według prawa. Dlatego muszą udawać, że Eva na zawsze odeszła i tak oto nawet rodzice zapominają, że kiedyś mięli dwie córki. Od teraz pozostaje już tylko Addie...

Wydawać by się mogło, że teraz wszystko będzie w porządku. Siły Evy osłabły, wie o niej tylko Addie, ale czy można ukryć najbliższą sobie osobę? Addie i Eva to nie są zwykłe bliźniaki, które więcej dzieli niż łączy. Te dziewczyny połączone są ciałem i tajemnicą a ich bratnia dusza zawsze znajduje się koło ich własnej.

Od czasu kiedy dla świata została tylko jedna siostra, minęło już kilka lat. Myśleć by można, że zagrożenie minęło, do czasu kiedy na drodze nie pojawiają się kolejne hybrydy. Eva może mieć szansę znów nauczyć się kontrolować ciało, jednak czy nie jest to zbyt niebezpieczne? Czy warto podejmować takie ryzyko? Jednak z drugiej strony co to za życie, jeśli usłyszeć może nas tylko jedna osoba, która na dodatek musi pozostawić to tylko dla siebie? 

Co ze mnie zostało to na pozór książka, podobna do innych. Alternatywna rzeczywistość, hybrydy czy to może nas zaskoczyć? Kat Zhang zrobiła jednak coś, na co czekałam czytając niejedną dystopię. Świat wykreowany przez autorkę nie różni się zbyt wiele od naszego. Nie potrzebne było tworzenie nowej rzeczywistości. Tutaj świat stanowi to, co my widzimy za oknem, z jednym małym wyjątkiem. Każdy może w sobie skrywać więcej niż jedną duszę. 

Społeczeństwo takie jak nasze, życie które nie różni się od tego, jakie my znamy sprawiają, że łatwiej jest wczuć się w historię naszej bohaterki. Jednak prostota może być czymś oryginalnym. Kat Zhang nie musi stosować okrutnych środków masowego terroru aby sprawić, że nie da się powstrzymać łez. To wszystko mogłoby się dziać za naszymi plecami i tak jak w tej książce, nawet nie zdawalibyśmy sobie z tego sprawy. 

Addie i Eva mimo że są uwięzione w jednym ciele różnią się charakterem. Autorka stworzyła dwie różne postacie, miejscami z charakteru przeciwne, które jednak świetnie do siebie pasują i się uzupełniają, tak jak dwa kawałki puzzli. Żadna z dziewcząt nie potrafiłaby sobie nawet wyobrazić, że nagle zostaje sama. 

Co ze mnie zostało stawia wysoką poprzeczkę temu gatunkowi. Niesamowicie wyważony świat, postacie które mimo różnic potrafią się naturalnie uzupełniać i wewnętrzne dialogi, które musimy zachować dla siebie, czynią czytelnika kimś zaufanym dla bohaterów. W końcu poza nimi, tylko my znamy ich tajemnicę. 

Dzięki Kat Zhang mamy szansę spojrzenia na świat który Eva może tylko obserwować. Autorka stawia bardzo trudne pytanie. Ile jesteśmy w stanie poświęcić dla drugiej osoby? 

Słowa wypływają z tej książki, porywając czytelnika na kilka godzin. To przepiękna książka o poszukiwaniu samego siebie, o odkrywaniu, kim tak naprawdę jesteśmy. Co ze mnie zostało to oryginalna powieść, która porusza do głębi i w swojej prostocie niesamowicie chwyta za serce, budząc bunt przeciwko środkom, które na pozór nie są tak niehumanitarne jak w innych powieściach,. Jednak czy ten realizm nie jest bardziej przerażający? To bolesna historia o odwadze, miłości i poświęceniu samego siebie dla drugiej osoby. To lekcja o tym aby się nie poddawać i walczyć nawet gdy inni chcą wyrwać waszą duszę, na zawsze oddzielając od osoby, którą kochamy najbardziej na świecie. I od osoby, bez której nie potrafimy żyć. 

Ocena:
10/10
+ 2,6 cm (Przeczytam Tyle Ile Mam Wzrostu)

- Kocham Cię, Addie
- Ja też Cię kocham - odparła Addie. 
      Przez długą chwilę patrzył na mnie, trzymając dłoń na naszym ramieniu i uważnie wpatrując się nam w twarz. Wtedy, kiedy Addie otworzyła usta, by coś powiedzieć, odezwał się. Tym razem to on szeptał.
- Jeśli tam jesteś, Eva.. jeśli naprawdę tam jesteś... - Jego palce zacisnęły się na naszej ręce, wbijając się nam w skórę. - Ciebie również kocham. Zawsze.
      Po tych słowach odszedł. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia