czwartek, 8 stycznia 2015

#16 Mechaniczny Anioł - Cassandra Clare ~Lily

Tyle wam już nagadałam na temat Cassandry Clare, Diabelskich Maszyn, Darów Anioła, moim tak MOIM jedynym Jem’ie Carstarsie i Herondale’ach a jeszcze recenzja się nie pojawiła, ale to tylko do dzisiaj, bo właśnie przed wami moja bardzo (nie) obiektywna recenzja na temat niczego innego jak Mechanicznego Anioła.

„Zawsze trzeba być ostrożnym z książkami i z tym co w nich jest, bo słowa mają moc zmieniania ludzi”

Tak mnie zmobilizowało TOP 3, że przeczytałam jeszcze raz tę książkę i oj na pewno zasłużyła na tytuł jaki otrzymała. Przy okazji też na tym skorzystałam, bo już za kilka dni (wcale nie odliczam i nie wyczekuję pół roku) w Polsce do księgarni trafią Kroniki Bane’a (nie mam jeszcze zamówionych ale nie ma przedsprzedaży! Toć to skandal!). O Magnusie na pewno wspomnę bo jest jedną z najbardziej barwnych postaci w książkach Clare, która łączy wiele pokoleń.

via. tumblr
Ale może tak po kolei bo tu będzie zamieszanie. Dzisiejszą gwiazdą jest Mechaniczny Anioł, książka otwierająca trylogię Diabelskich Maszyn. Akcja rozgrywa się w Londynie za czasów królowej Wiktorii, czyli XIX w. a dokładniej 1878 rok.

Theresa Gray nasza główna bohaterka przypływa promem, statkiem (nigdy nie rozróżniam) z Nowego Yorku do małego miasteczka w Anglii w poszukiwaniu brata. Niestety zamiast niego, na lądzie czeka ją przykra niespodzianka w postaci Mrocznych Sióstr: Pani Black i Pani Dark. Musicie mi uwierzyć, że te postacie są bardziej mroczne niż ich nazwiska. Chcąc chronić Nathaniela, Tessa godzi się godziny cierpień, ćwiczeń i prób aby w końcu być wystarczająco dobra dla Mistrza. Ale w czym dobra? Dobre pytanie. Tessa dopiero dzięki Mrocznym Siostrom dowiaduje się o swojej mocy. Wystarczy mały przedmiot należący do osoby żywej bądź martwej, a Tess będzie potrafiła się w tą osobę zmienić, a do tego dotrzeć do jej myśli i uczuć.

Tylko po to Tessa jest potrzebna mistrzowi, jednak mimo, że zdaje sobie z tego sprawę, każda próba ucieczki kończy się niepowodzeniem.

W tym samym czasie dwoje Nocnych Łowców trafia na ślady morderstw, dziwnej działalności Klubu Pandemonium a w końcu na Mroczne Siostry. Jako Nefilim ich obowiązkiem jest chronić ludzi (przyziemnych) oraz porozumień pomiędzy Nocnymi Łowcami a Podziemnymi (czarownicy, wilkołaki, wampiry, feerie). Dlatego kiedy podążają za poszlakami William Herondale znajduje Tessę, która (tu największy plus tej książki) jest taka jak my! Zakochana w książkach, w ich bohaterach, snująca dziwne teorie i prawie żyjąca ich życiem! Więc kiedy Will trafia do jej pokoju, dziewczyna zdaje sobie sprawę, że w normalnym świecie przystojniacy nagle nie przychodzą i nie ratują dziewczyn w ostatniej chwili. Ach tak romantycznie zdzieliła go wazonem. (Tesso tak trzymaj! Ktoś musi okiełznać cholerny charakterek Herondale’ów)

No więc to by było tyle jeśli chodzi od czego się zaczęło.  Tessa trafia do Instytutu. Razem z Nefilim szuka swojego brata, który wplątał się w interesy z Mistrzem i głową klanu Londyńskich wampirów. Gdyby tego było mało, Mistrz od lat planuje zemstę na Nocnych Łowcach. Tworzy mechaniczną armię niezrodzoną ani z nieba ani z piekła, aby przejąć władzę, nie zdając sobie sprawy jaki naprawdę jest Świat Cieni.

„-Nie jest wbrew prawu być idiotą.
-Na szczęście dla Ciebie..”

Tessa jest jedną z moich ulubionych głównych bohaterek, czego nie mogę powiedzieć o Clary , która także ma swoje pięć minut w powieściach Clare. Jednak Tessa przez swoją miłość do książek sprawia, że ją świetnie rozumiem, a Clary no dobra od lat rysuję i ona też rysuje, ale już nie ma w sobie tego czegoś co posiada Tess. Może to dlatego, że w czasach Wiktoriańskich wszystko wyglądało inaczej a miłość tak nie wypływa na pierwszy plan jak w Nowym Yorku za czasów Clary.

„-To było niegrzeczne. Wiele osób porównywało patrzenie na mnie z wpatrywaniem się w blask słońca.
- Jeśli mieli na myśli to, że potrafisz przyprawić o ból głowy to mieli rację.”

Oczywiście nie obyłoby się bez jakiejś iskry między bohaterami, ale w XIX w. to było subtelne i miało w sobie niesamowitą magię przez co z ogromną radością wpadłam po uszy w Diabelskie Maszyny i jeszcze nie wypłynęłam z czeluści tej historii. W pierwszym tomie dopiero poznajemy bohaterów. Tessę, o której już mówiłam z Williamem łączy miłość do książek. Mimo, że chłopak jest miejscami okropny, nadal potrafi cytować książki w każdym momencie swojego życia. Do tego ciemne kręcone włosy i niebieskie oczy skrywają w sobie ogromną tajemnicę, przez którą Will nie jest osobą przyjazną. Odpycha od siebie wszystkich, stara się, aby nikt go nigdy nie pokochał, jednak nie zdaje sobie sprawy ile osób troszczy się o niego. Ale on w swój sposób stara się ich chronić przed klątwą o której będzie mowa dopiero w drugim tomie dlatego nie będę spojlerować. Dajcie jednak szansę tej postaci. Zamiłowanie do książek, typowa uroda dla Herondale’ów oraz humor i cięty język charakterystyczny dla postaci Clare sprawia, że mimo wad, ten chłopak przyciąga swoją uwagę.

„-Niebieski wcale nie pasuje do wszystkiego. – sprzeciwił się Will. – Na przykład, nie pasuje do czerwonego.
- Mam kamizelkę w czerwone i niebieskie paski – wtrącił się Henry, sięgając po groszek.
- I jeśli to nie jest dowód, że te dwa kolory nigdy nie powinny być widziane razem, to nie wiem, co nim jest.”

„- Czasami mam ochotę go udusić.
-Jak, u licha się powstrzymujesz?
-Idę do mojego ulubionego miejsca w Londynie, stoję, patrzę na wodę, rozmyślam o ciągłości życia, o tym jak toczy się rzeka, niepomna na nasze małe troski.
-To działa?
-Niezupełnie, ale potem sobie myślę, że gdybym naprawdę zechciał, mógłbym go zabić we śnie, i wtedy czuję się lepiej.”

Jego całkowitym przeciwieństwem jest Jem, James a właściwie Jian Carstairs. Tak, śledząc bloga na pewno już o nim słyszeliście bo jestem w nim kompletnie zabujana. Jem tak samo jak Will jest Nocnym Łowcą pochodzącym z innego kraju. Will jest Walijczykiem a Jem w połowie Chińczykiem przez co ma specyficzną urodę, którą jednak przyćmiewa choroba. Kiedy jego rodzicie zginęli on uzależnił się od trucizny demona. Kiedy jego organizm jej nie dostanie umrze ale jednak substancja, która to spowalnia także jest śmiertelna, dlatego Jem żyje ze świadomością, że każdy dzień może być tym ostatnim. To sprawia, że jest nadzwyczaj spokojnym człowiekiem. Nawet humory Willa nie są w stanie wyprowadzić go z równowagi. Właśnie dzięki temu są razem świetnymi wojownikami a zarazem parabatai. Uwielbiam ten motyw. Dwie osoby a jakby jedna dusza. Kiedy jeden cierpi drugi czuje to samo, ale w walce jest to ogromna przewaga. Do tego miłością Jem’a są skrzypce. To wystarczyło aby James był moim faworytem. Mimo, że większość osób woli Herondale’a.

„Ale nie chodzi o to, żeby się czepiać życia za wszelką cenę. Wierzę, że jestem coś wart. Chodzi o moje życie, a nie o to, kiedy i jak się ono skończy.”

Nocnych Łowców z instytutu łączy to, że wszyscy są sierotami i stanowią dla siebie jedną wielką rodzinę, nawet jeśli sobie z tego nie zdają sprawy, chociażby jak panna Lovelace, która oddałaby wszystko aby być zwykłym człowiekiem. To sprawiło, że Tessa także stała się częścią tej wielkiej rodziny.

W książce przeplatają się słodkie momenty, chwile grozy trzymające w napięciu i sporo zakręconych historii knutych przez Mistrza, przez co do końca nie wiadomo jak to się skończy. Sprawia to jednak, że z ogromną chęcią sięgnęłam po pozostałe tomy, z których każdy jest lepszy od poprzedniego.

„To w porządku kochać kogoś bez wzajemności, dopóki ten ktoś jest wart miłości. Dopóki na nią zasługuje”

Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu ta historia musi się spodobać. Jak to mówią co kto lubi jednak polecam gorąco, może znajdzie się osoba, która pokocha tę historię tak mocno jak ja, ale zapamiętajcie jedno: JEM JEST MÓJ i go nigdy nikomu nie oddam! Jednak warto śledzić losy Tessy, jej brata, mechanicznej armii. Warto razem z bohaterką odkryć kim tak naprawdę jest i na czym a właściwie na kim jej najbardziej zależy. Gdybym tylko mogła, z ogromną chęcią przeżyłabym życie Tessy mimo, że było miejscami mroczne. Czasami warto poświęcić wszystko chociaż dla chwili tak magicznych jak w Mechanicznym Księciu bo nie powiem aby pocałunek o smaku wody święconej można było tak nazwać ;)


„Równie wspaniale jest kochać, jak być kochanym. Miłości nie da się zmarnować.”


Wyzwania:
+ 52 Książki
+ 3 cm (Przeczytaj Tyle Ile Masz Wzrostu)

Ocena:
8.5/10

1 komentarz:

  1. Jeju popłakałam się! Kocham tę książkę i kocham bohaterów i wgl *o* Aaa i Will'a nie powinno się bić wazonem! On jest taki uroczy!!! A poza tym on jest mój! <3 Czekam na Dary! I OMG fweooweofgw dalej nie moge, że napisałaś o Mechanicznych!
    Twoja najwierniejsza fanka,
    Pati! x

    OdpowiedzUsuń

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia