Kryminał? Thriller? Młodzieżówka? 5/5? 10/10? Nie. Ta książka jest wszędzie gdzieś pomiędzy.
To najbardziej nas różniło. Że potrafiliśmy patrzeć na te same gwiazdy na tym samym niebie, ale nie dręczyły nas te same pytania. Nie chcieliśmy takich samych odpowiedzi.
Nie lubię zbyt filozoficznych czy psychologicznych książek. Nie ukrywam, że takie tematy mnie męczą, nawet jeśli przeplatają się z wątkiem kryminalnym. Lubię jednak książki, które pozostawiają po sobie rozmyślania. Które zmuszają do przemyślenia, często niełatwych tematów. Stephanie Oakes zdecydowanie zmusza do tego. Bo książka o Minnow Bly, jest nie tylko o swego rodzaju sekcie i nowej dziwnej religii, to nie tylko opowieść o chłopcu mieszkającym w lesie, czy dziewczynce pozbawionej dłoni. To przede wszystkim książka o kreowaniu własnego spojrzenia na świat. To pozwolenie na to aby patrzeć, na to co nas otacza, na swój sposób. Niby banalne, ale jednak nie dla każdego, może chociaż dlatego warto dać tej książce szansę?
Nie oglądałam Orange is the new black, ale strasznie mi się ta książka kojarzyła z plakatami związanymi z tym serialem. Czy słusznie? Pewnie nigdy się nie przekonam.
Minnow to dziewczyna pochodząca z rodziny, która w pewnym momencie postanowiła posłuchać tajemniczego mężczyzny i odcięła się od cywilizacji. Stworzyła swoją własną społeczność odciętą od normalnej codzienności, która funkcjonowała, dopóki nowe pokolenie nie zaczęło się zastanawiać i do kiedy nie narodziły się pytania, na które odpowiedzi nie były wcześniej przygotowane.
Ze względu na to wszystko, książka pełna jest przemyśleń głównej bohaterki. Pełna wspomnień z przeszłości, które uzupełniają luki w historii. W końcu od początku wiemy, do czego wydarzenia doprowadziły. Wiemy dlaczego Minnow znajduje się w poprawczaku/więzieniu dla nieletnich. Jednak dopiero z czasem poznajemy odpowiedzi na pytania JAK i DLACZEGO.
Nie napiszę jednak, że ta książka jest fenomenalna, mimo że przeglądając zagraniczne wypowiedzi, natknęłam się na takie bardzo optymistyczne (jeżeli można użyć tego słowa w stosunku do powieści poruszającej naprawdę trudne tematy, o których pisarze nie rozpisują się tak często, jakby można było by przypuszczać). Jednak sposób w jaki autorka opowiedziała o problemach przynależności ludzi do grupy. O tym jaki wpływ ma świadomość, że w coś wierzymy i o tym (co pewnie zabrzmi banalnie) jak bardzo możemy pomylić się w osądach muszę przyznać, że raczej nieprędko spotkam coś podobnego.
Mam wrażenie, że jest to książka, która nie powinna mi się spodobać, a jednak to zrobiła. Mimo wolnej akcji i niewielkich jej zwrotów czy wielkich emocji, uważam ją za wartościową, jednak nie taką, którą polecałabym na każdym kroku. Jak mówiłam. Ta książka wszędzie jest gdzieś tak pośrodku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)