piątek, 21 września 2018

dostaniesz to na prezent // Cuda za rogiem // Keigo Higashino


Jeżeli jesteś moim znajomym, to popsuję Ci niespodziankę. Mam ochotę każdej ważnej dla mnie osobie kupić tę książkę i dać przy najbliższej okazji, czyli prawdopodobnie na święta. Mam ochotę zamówić ogromny karton wypełniony kilkunastoma egzemplarzami powieści Keigo Higashino. Dlaczego? Bo wyjątkowymi książkami aż chce się dzielić. A Cuda za rogiem to zdecydowanie jedna z takich książek. 


Kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, oczarowała mnie okładka. Uświadomiła mi, że bardzo rzadko mam okazję czytać książki azjatyckich autorów. Spojrzałam na swoje półki i nie znalazłam na nich więcej niż dwóch tytułów, z czego żaden nie był z Japonii. To jeden z powodów, dla których chciałam już dać szansę tej powieści. Kiedy przeczytałam opis, no cóż. Nie bardzo wiedziałam co myśleć, dlatego oszczędzę Wam szczegółów o co w tym wszystkim chodzi. Jednak ze względu na to, że nie czytałam wcześniej japońskich książek - było to dla mnie zderzenie z inną kulturą. Zderzenie bardzo pozytywne.

Cała historia sprowadza się do trójki złodziejaszków, którzy ukryli się w opuszczonym sklepie. Pech chciał (a może szczęście) że trafili na czas, kiedy do sklepu zaczęły napływać prośby o radę, bo jak się okazało, staruszek który kiedyś tam pracował, udzielał po godzinach porad. Nigdy nie odmawiał, nawet najbardziej banalnym pytaniom. Jak to się stało, że po latach list wpada do sklepu, akurat wtedy, kiedy trzech rabusiów szuka w nim schronienia? 

Tak, to brzmi dziwnie, jednak wszystko układa się w niezwykle ciepłą opowieść, w której nie brakuje dawki humoru ale i wzruszeń. Dlaczego? Ponieważ prośby o poradę dotyczą bardzo różnych problemów, a porady możemy wziąć do serca i my - czytelnicy. 

Cuda za rogiem, to swojego rodzaju zbiór opowiadań. Opowiadań o osobach, które w pewnym momencie swojego życia zwróciły się do pana Namiya. Napisały list licząc na odpowiedź, która może zdziałać cuda. Dawno nie trafiła w moje ręce tak prosta i piękna powieść obyczajowa, która tak bardzo by mnie zmusiła do myślenia, która najnormalniej w świecie mnie wzruszyła, mimo że nie dzieją się tam spektakularne czy rozdzierające serce wydarzenia. Autor jednak w magiczny sposób zabrał mnie w podróż przez kilka dziesięcioleci, ukazał jak zmieniały się czasy w Japonii i zaszczepił dawkę optymizmu i pozytywnego spojrzenia na świat. 

To nie jest niesamowicie wybitna powieść wbijająca w fotel. To książka, po prostu niesamowicie ciepła, taką którą aż chce się przytulić i dać najbliższym osobom, mówiąc "no po prostu to przeczytaj". Na jesień? Na zimę? Na święta? Idealna. Na chwile smutku, melancholii, potrzeby oderwania się od codzienności? Cudowne lekarstwo. To powieść, na myśl o której nie mogę się nie uśmiechnąć. Trochę baśniowa, mająca przepiękne przesłanie, dająca nadzieję i wiarę w bezinteresowne dobro.

Już wiecie, czego w październiku po prostu nie możecie przegapić!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia