piątek, 15 czerwca 2018

kilka słów o fotografii // Vivian // Christina Hesselholdt


Fotografia to raczej mało egzotyczny temat, szczególnie na blogach. Jednak w książkach? Mam wrażenie, że nie jest to wcale czymś, po co autorzy chętnie i często sięgają. Zaczęłam się zastanawiać i doszłam tylko do jednego wniosku. Może ten temat wcale nie jest taki prosty i "przyziemny" jak może się wydawać? Żałuję jednak, że aby znaleźć coś ciekawego, co nie będzie albumem fotograficznym, trzeba się nieźle naszukać. Ale aby znaleźć, coś NAPRAWDĘ dobrego... to jak szukanie igły w stogu siana. Dlaczego więc książka poświęcona postaci Vivian Maier przeszła bez echa? 

Niedomówieniem byłoby stwierdzenie, że przeszłam obok tej pozycji obojętnie. Kiedy tylko mignęła mi okładka i temat... po prostu się na nią rzuciłam? Nie wiem, czy macie, bądź mieliście pojęcie kim była ta kobieta, zanim sięgnęliście po tę książkę (jeśli oczywiście po nią sięgnęliście), ja miałam ogromną przyjemność znać już wcześniej jej fotografie, ale nie samą jej postać. Co mogę powiedzieć? Ujęciami jestem zauroczona. Jednak czy samą książką również? Tu już pojawiają się wątpliwości... 

Biografia - bez biografii. O fotografii - bez fotografii nie jestem pewna czy takie posunięcie, to dobry wybór. Owszem, może jest to coś, co może przyciągać ciekawskich, coś co może budzić zainteresowanie, jednak w trakcie czytania, brakowało mi zarówno elementów stricte biograficznych jak i fotografii, które są przecież tak poruszające.  Autorka postawiła sobie niezwykle trudne zadanie. Postanowiła opowiedzieć historię życia Vivian, kreując ją tak jakby od nowa, odtwarzając wydarzenia i rozmowy z przeszłości. W moim odczuciu to jednak sprawia, że możemy poznać tylko wyobrażenie o Vivian Maier, a nie ją samą. Konkretną wizję jednej osoby. Nie było to na pewno zadanie łatwe dla autorki, jednak im więcej o tej pozycji myślę - tym bardziej boli mnie odejście od realności i kreowanie fikcji. Vivian to niesamowita postać, pełna tajemnic i niewiadomych. Książka  Christiny Hesseslholdt jak najbardziej to ukazuje. Autorka bawi się formą, dlatego pod tym względem czytanie tej pozycji to niesamowite doświadczenie. Przez to nie mogę do niej podejść zbyt krytycznie. Mimo że oczywiście mam do niej sporo zastrzeżeń. 

Czuję się szczęśliwa, że przeczytałam tę pozycję. Że mogłam zabawić się z formą opowiedzenia tej historii. Autorka mnie zaintrygowała postacią Vivian jeszcze bardziej, więc czy mogę ją skreślić? Zdecydowanie nie. W końcu czytało się ją szybko i przyjemnie, więc może jednak warto tej pozycji czasami dać szansę. Ale w zestawie z jakimś albumem fotograficznym i dobrą, czystą biografią. Żeby nie było niedostatku w jakimś zakresie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia