piątek, 29 lipca 2016

Król Kruków - Maggie Stiefvater


Rozstania bolą, jednak jak to jest z powrotami po 4 latach? Maggie Stiefvater poznałam, kiedy w Polsce dopiero ukazało się Drżenie. Pamiętam jak wyczekiwałam na ostatni tom. Od tego dnia minęły 4 lata, a ja całkowicie zapomniałam, że ta autorka nie zakończyła swojej pisarskiej kariery na jednej serii. O Królu Kruków słyszałam nie raz, jednak dopiero teraz przyszedł czas, że jeden z ostatnich egzemplarzy, które teraz zdobyć jest nie lada wyzwaniem, trafił w moje ręce. W ostatnich miesiącach powrócisz szał na tę historię, jednak czy słusznie? 

Blue jest córką wróżki, jednak w przeciwieństwie do swojej rodziny, nie posiada zdolności zaglądania w przyszłość. Jej obecność ma jednak znaczący wpływ na otoczenie, ponieważ jest źródłem i wzmocnieniem energii odpowiedzialnej za magię. W wigilię św. Marka bierze udział w dziwnym obrzędzie, w którym ukazują się duchy osób, które umrą w przeciągu roku. Nie mając jednak mocy, Blue nigdy nie zobaczyła nic nadzwyczajnego, do dnia, kiedy nie ukazała się jej postać, która zmieniła wszystko.

Kiedy osoba niebędąca medium widzi ducha w wigilię świętego Marka, może to oznaczać tylko dwie rzeczy. Jest do duch kogoś, kogo kochała, albo kogoś, kogo zabiła. 

Znając przepowiednię życia Blue, nie zwiastuje to nic dobrego. Szczególnie kiedy jej ścieżki przecinają się z grupą przyjaciół, próbujących odnaleźć linię mocy i spoczywającego na niej Glendowera, który może spełnić życzenie i odmienić ludzkie życie. 



Po lekturze "Drżenia" mniej więcej wiedziałam, czego spodziewać się po autorce, jednak nie będę oszukiwać samej siebie, że dobrze pamiętam jej styl. Niezaprzeczalnie jej książki mi się spodobały, ale przez tyle lat stałam się bardziej wymagająca, jednak Maggie Stiefvater wciąż potrafi zaskakiwać swoją pomysłowością. 

Król Kruków to historia przede wszystkim magiczna i wciągająca. To nie jest paranormal romance ani nic z tych rzeczy. To opowieść o poszukiwaniu samego siebie i celu we własnym życiu. Podkreśla jednak także, że liczy się sam proces i to co zdobywamy w drodze do celu. W końcu czasem ta droga jest bardziej wartościowa niż sam sukces. 

Autorka stworzyła paczkę przyjaciół, z których każdy jest inny. Gansley, Ronan, Adam i Noah udowadniają, że ludzie potrafią się wzajemnie dopełniać i rozumieć bez słów. Postacie na kartach tej powieści nie są papierowe i przede wszystkim nie są obdarzone magicznymi zdolnościami. W świecie Króla Kruków występuje realizm magiczny, porywający do swojego świata pełnego magicznych miejsc, w których czas płynie inaczej, w którym droga umarłych zwana linią mocy wiąże się z różnymi rytuałami i historią rodziny Blue. 

Jestem oczarowana światem do którego zabrała mnie ta historia. Dawno moja wyobraźnia nie była tak pobudzona, ale nie mogło być inaczej, ponieważ magiczny las Cabeswater i jego opis podziałał na każdy kawałek moich nerwów. Nie mam pojęcia kiedy pochłonęłam tę książkę, ale gdy się zorientowałam, że to już koniec, pilnie potrzebowałam kolejnej części. 

Wiem, że ta książka to nie jakieś arcydzieło, ale nie wstydzę się przyznać, że ją pokochałam. Po tych wszystkich klasykach czegoś takiego potrzebowałam. Nie łatwo jest mnie zadowolić w tej tematyce, ale mimo, że Król Kruków w pewien sposób jest podobny do Nevermore Kelly Creagh, nie mogę mieć do tego zarzutów, ponieważ kocham klimat obu serii i cieszę się, że trafiłam na kolejną historię o krainie snów, która wciągnęła mnie od pierwszej strony. 

Już sam prolog wzbudził we mnie tak wielkie zaangażowanie, że nie potrafiłam wróciłam do rzeczywistości i mam nadzieję, że drugi tom będzie równie dobry lub lepszy, chociaż nie wiem czy jest to jeszcze możliwe.

☆☆







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia