wtorek, 30 grudnia 2014

#15 Niezgodna - Veronica Roth ~Lily

via. tumblr
Niezgodna. Taka jestem w stosunku do tego co usłyszałam na temat tej książki. Zawiedziona? To za mało… Zdaję sobie sprawę, że pisząc to nabawię się wrogów, ale muszę przyznać i to z bólem, że szału nie było. Chciałam tę książkę przeczytać i to bardzo. Pełno osób zachwycało, wychwalało, polecało i w końcu sięgnęłam po to i… nic. Pustka…  Może gdybym tę książkę przeczytała zanim dwa lata temu sięgnęłam po Igrzyska, miałabym inne zdanie, jednak Veronica Roth wybrała gatunek w którym trudno odkryć coś nowego, bo praktycznie już wszystko było, ale nawet w tym co było da się umieścić coś oryginalnego a ta książka była, jest dla mnie po prostu nudna.

Wciąga, tak to prawda ale przy tym mnie zarówno irytowała. Przez całą książkę miałam wrażenie, że już to czytałam. Do tego autorki brak talentu do zabijania postaci. Naprawdę. Tak jak Collins, Clare czy nawet Rowling robiły to ze smakiem tak tutaj czułam jakby wszystko szło z karabinu maszynowego. Fuch fuch fuch i połowy dobrych nie ma. Jak tak dalej pójdzie to wszystkich pozabija. Ja rozumiem, że sieroty to takie modne teraz w książkach ale bez przesady. Wiecie, że lubię jak giną bohaterowie (tak wiem jestem straszna) nawet jeśli są to główne postacie, bo jest to dość niespotykane, ale tu kompletnie tego nie kupiłam, może gdyby Cztery zginął to bym miała jakieś silne emocje związane z tą książką, a tak nic, jest mi ona obojętna. Może nie jest w zły sposób napisana, nie wiem czy to przez to, że ostatnio czytałam tyle romansideł mój ukochany gatunek mi się już nie podoba, czy po prostu słysząc o tym tak wiele, postawiłam młodej autorce zbyt wysoką poprzeczkę.

"To jest śmierć - przejście od jest do był."


Jednak, żebym nie wyszła na takiego krytyka ta książka ma dla mnie jeden plus. Jedynym światełkiem w tunelu, który ratuję tę książkę jest Cztery, ale tylko Cztery. Gdy wypowiada słowa by tak na niego nie mówić czar prysł. Sama się sobie dziwię, że widzę same minusy ale kurczę nie wiem czy to filmowa okładka mnie tak dobiła czy co. Sięgnę po Zbuntowaną, bo (zdaję się na przyjaciółkę, która też za 1 częścią nie przepada) podobno końcówka jest naprawdę niesamowita, a wspominając moje własne słowa z poprzedniej recenzji: Każda książka zasługuje na drugą szansę. Później z kolei jest Wierna, o której nawet od fanów tej trylogii słyszałam same głosy zawiedzenia. Jedyne co mnie naprawdę ciekawi to ta nowa książka Cztery ale no muszę powiedzieć, że on zawładnął moim sercem, podczas gdy Tris była dla mnie tylko i wyłącznie narratorką.

(dobra, wcale nie zaspojlerowałam sobie Wiernej... chociaż szczerze, to sprawiło, że mam ogromną ochotę przeczytać tę książkę. Zaczynam się bać, że lubię śmierć bohaterów, co ze mną nie tak?)

Ale dobra, dla tych którzy tego nie czytali to może o czym to w ogóle jest. Mamy świat podzielony na frakcje takie jak Serdeczność, Erudycja, Prawość, Altruizm i Nieustraszoność. Ci którzy podczas testów przynależności nie będą pasować do żadnej frakcji kończą jako bezfrakcyjni, czyli jako wyrzutki społeczeństwa mieszkający na ulicy. Z kolei tym co wyjdzie przynależność do więcej niż jednej frakcji, są Niezgodnymi, uznawani przez władzę jako zagrożenie, przez co muszą zostać wyeliminowani…

Nasza główna bohaterka Beatrice później zwana Tris musi podczas ceremonii wyboru zdecydować czy zostanie z rodziną jako Altruistka, gdzie uważa, że kompletnie nie pasuje, czy opuści ich wstępując do innej frakcji. Musi jednak strzec swojej tajemnicy, bo gdy wyjdzie na jaw rozpęta się piekło.

Tris wybierając nową frakcję musi przejść nowicjat, w którym nauczy się walczyć nie tylko z wrogiem, ale także z własnym strachem. Jej instruktorem jest Cztery, który posiada równie niebezpieczne tajemnice jak Tris. Czy gdy świat będzie zmierzał do wojny, oni będą mogli coś z tym zrobić? 

Język powieści nie jest skomplikowany, dlatego czyta się lekko i szybko. Mamy akty poświęcenia, miłości. Ale ja i tak tego nie kupuję. Co za dużo to niezdrowo. Samobójstwo, poświęcenie, które z nich jest aktem bohaterstwa jak uważa Eric? (przy okazji nienawidzę drania ;)

"Nie poddam się, niech ten ktoś, kto patrzy na mnie przez kamerę, widzi, że jestem odważna. Ale czasem to nie podjęcie walki świadczy o odwadze, ale stawienie czoła nieuchronnej śmierci."

O dziwo recenzja krótka, ale nie chcę dolewać oliwy do ognia, ale z chęcią poznam wasze opinie na temat tej książki. Czy tylko ja widzę w niej aż tyle złego, czy może ktoś ma podobne zdanie? Może uda wam się przekonać mnie do następnych części ;)


"Wiem, dlaczego ojciec mówił, że Nieustraszeni to banda wariatów. Nie mógł, nie potrafił zrozumieć tego rodzaju koleżeństwa, które powstaje tylko wtedy, gdy ludzie razem ryzykują życie."

I tu taka ciekawostka do której frakcji bym należała?
Hmm na pewno nie Prawość, aż taka prawdomówna nie jestem, chociaż w kwestii książek jak widać jestem bezwzględna.

Nie Erudycja bo mimo, że w szkole nie szło mi źle to jestem leniwa do pragnienia posiadania wiedzy i sięgania po podręczniki.

Nie Altruizm, to ciągłe wyrzekanie się siebie i wszyscy jednakowi, to nie dla mnie, a już na pewno nie Nieustraszoność bo umarłabym tam pierwszego dnia. Ktoś kto boi się domowych pająków na pewno nie jest Nieustraszony, a co do Serdeczności to ta frakcja wydaje mi się strasznie sztywna i nudna.
Tak więc witaj ulico byłabym bezfrakcyjna!


A wy gdzie byście należeli? Jak myślicie?

Ocena:
4/10

3 komentarze:

  1. Hahhahahhah mnie ta recenzja rozśmieszyła. Nie czytałam książki i chyba nie przeczytam. I zostane z Tobą bezfrakcyjna ;) Pati xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam (albo raczej miałam?) ogromną ochotę przeczytać tę książkę, ale Twoja recenzja troszkę mnie zniechęciła. Jak na razie mam sporo do czytania, więc "Niezgodna" jest daleko w kolejce, ale opinie są dość skrajne. Zastanawiam się nad nią tylko dlatego, że jest podobna do "Mroczne umysły" Alexandry Bracken. Ta książka jest rewelacyjna i liczyłam na to, że "Niezgodna" będzie w podobnym klimacie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam "Niezgodną" jeszcze przed tym wielkim szumem, kiedy mówiono, że ma wyjść film... Czytając ją nie byłam pod jakimś wielkim zachwytem, ale też nie mam na co konkretnie narzekać. Przeszła gładko, bez większych 'ochów i achów'. Książka od tak, na zabicie nudy. Do "Igrzysk Śmierci" nie ma co porównywać, IŚ to po prostu magia, którą się wchłonęło na raz c: Może po prostu po przeczytaniu IŚ mamy zbyt wielkie wymagania, co do książek w takim stylu? Ja na pewno tak.. Ale wracając do "Niezgodnej" mimo iż jestem trooooszkę ciekawa, co działo się dalej, to nie prędko sięgnę po następne tomy. Poczekam na film xd

    Ps: Dołączyłabym do ciebie, bądźmy bezfrakcyjne razem~

    OdpowiedzUsuń

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia