poniedziałek, 5 lipca 2021

Pieśń o Achillesie // Madeline Miller

 


Now we are free...

Nie mogłam pozbyć się z głowy tej piosenki z "Gladiatora" przez większość czasu, który upłynął mi na lekturze książki Madeline Miller. Nie wiem nic o tej autorce, ale pamiętam jakie poruszenie wśród czytelników wywołała "Kirke". Miałam wrażenie, że albo się tę książkę kochało albo nienawidziło. Pamiętam głosy, że była powolna i nudna oraz pozbawiona akcji. Jestem ciekawa czy takie same głosy pojawią się o "Pieśni o Achillesie", jeśli tak, to ja się z nimi kompletnie nie zgodzę.

Nie należę do osób, które w czasach szkolnych pokochały mitologię czy to grecką czy rzymską. Męczyłam się, aby przeczytać ją na zajęcia, jednak coś z historii o Achillesie pamiętałam. Podobało mi się więc to, że autorka nie pozmieniała zbytnio tego co znamy z mitu, a jedynie tchnęła nowe życie w bohaterów, których imiona przewijają się w kulturze od wieków. 

Nie spodziewałam się, że tak prostą opowieść można ubrać w tak ogromną ilość emocji. Jestem pełna podziwu, że nie dość, że pokochałam postacie z tej książki, to śledziłam ich losy z zapartym tchem i nutą przerażania. Dawno nie porwała mnie powieść tego typu. Powieść niby pełna przygód a jednak nie do końca. Historia będąca piękną opowieścią o miłości i zgubie, pozostawiającą słodko-gorzkie odczucia. Mogę chyba powiedzieć, że Achilles i Patroklos mnie oczarowali. Tak jak jestem raczej negatywnie nastawiona do historii na miarę "Romea i Julii", tak do tej historii będę wracać z czystą przyjemnością. 

Jest to ukazanie mitologii z bardziej ludzkiej strony, bardziej kruchej, podatnej na zranienia, szczególnie jeśli chodzi o uczucia. Chyba tego brakowało mi kiedy poznawałam mitologię będąc w szkole. Jednak w wydaniu Madeline Miller mam ochotę poznać jeszcze niejedną opowieść, bo to w jaki sposób ona je postrzega i kształtuje na nowo, jest czymś po prostu pięknym i niesamowicie lekkim. Nawet nie zauważyłam kiedy książka dobiegła końca, bo za każdym razem jak siadałam do lektury to ona mnie po prostu porywała od pierwszej strony. 

Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu mogę taką powieść polecić. Jeśli ktoś szuka wartkiej akcji, w której nie brakuje niespodzianek, to raczej nie podzieli mojego optymizmu, jednak jeśli ktoś jest po prostu ciekawy, jak można przedstawić mitologię w inny sposób, powinien sięgnąć po tę książkę. Ona jest po prosu idealna na letni wieczór, szczególnie jak ktoś będzie miał okazję czytać ją na jakiejś greckiej plaży. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia