środa, 5 listopada 2014

#8 Gwiazd Naszych Wina - John Green ~Lily

via. weheartit
Po raz kolejny John Green.
Nie wiem, czy powinnam pisać tą recenzję. Nie wiem czy jest w ogóle po co pisać. Czy istnieje osoba, które nie słyszała o Gwiazd Naszych Wina? Czy to w ogóle możliwe?
Jedna z najbardziej popularnych książek tego roku, przez którą nazwisko Green stało się hmm popularne? To za mało. John Green mistrz pióra i zakończeń właściwie bez zakończenia, bo to my piszemy końcówkę historii. Od nas zależy co się stanie z bohaterami...

John Green światowy autor, światowych bestsellerów.


"Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje."


Nie będę się rozpisywać o czym ta książka jest. Hazel dziewczyna chora na raka, Augustus "Gus" i Isaac. 
Trójkę bohaterów łączy choroba, ale mimo wszystko książka nie jest o śmierci, chorobie czy cierpieniu. 
To powieść o miłości dwóch młodych ludzi, których życie jest krótsze niż innych. Mimo wszystko pochłania od pierwszej strony. Nie da się od niej oderwać. Niektórzy wylewają hektolitry łez, a niektórzy tak jak ja nie są zdolni do okazania jakichkolwiek emocji. Po prostu ta książka wykręca uczucia.


"- Okay - powiedział, gdy minęła cała wieczność. - Może "okay" będzie naszym "zawsze".
- Okay - zgodziłam się."

Na początku roku moja przyjaciółka powiedziała mi o tej książce. Później zaczęłam spotykać się z samymi dobrymi słowami na jej temat, aż jadąc wiosną do Hiszpanii pożyczyłam tę książkę i skończyłam czytać po kilku godzinach drogi, nawet nie zdążywszy przekroczyć granicy. Nie wychodziłam na postoje, aby tylko nie przerywać czytania. Już zaczynając, zdawałam sobie sprawę, że nie obejdzie się bez śmierci, ale nigdy bym nie przypuszczała, że z tylu osób akurat ta będzie pierwsza...
To wydawało się takie nie realne, aż literki zaczynały się zlewać. Nie wiem czy to od łez, czy to tak trzęsły mi się ręce.


"Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń." 

Książka, o której nie da się zapomnieć.
Czytając ją miałam nadzieję, że kiedyś będę mogła pojechać do Holandii. Zobaczyć kraj tulipanów, posiedzieć nad kanałem w Amsterdamie. Spowodowały to niesamowite opisy, przez które czujemy się, jakbyśmy tam naprawdę byli. 

Nie wiem dlaczego tak bardzo pokochałam tę książkę. Ale wiem jedno. Jest naprawdę dobra. Spodobała się nawet mojej babci. Osobie, która uważała, że czytanie to strata czasu, a kupowanie książek to kompletne marnowanie pieniędzy. Jednak gdy zobaczyła tę książkę, zaczęła ją czytać. Po raz pierwszy wciągnęła się tak, że zmieniła zdanie. Uwierzcie mi, ale to tylko potwierdza fenomen tej książki. Ta powieść łączy ludzi. Sprawia, że starsi i młodsi zaczynają czytać.


"Czasami trafiasz na książkę, która przepełnia cię dziwną ewangeliczną gorliwością oraz niezachwianą pewnością, że roztrzaskany na kawałki świat nigdy już nie będzie stanowił całości, dopóki wszyscy żyjący ludzie jej nie przeczytają. Ale są też dzieła takie jak to, o których możesz opowiadać innym, książki tak rzadkie i wyjątkowe, i twoje, że dzielenie się nimi wydaje się niemalże zdradą."

Cieszę się, że miałam tą przyjemność przeczytać książkę zanim wyszedł film, który widziałam kilka miesięcy po premierze. Jednak pisząc, warto wspomnieć, że film to także kawał dobrej roboty. Po raz pierwszy można to nazwać ekranizacją książki, a nie historią opartą na książce, a uwierzcie mi, że jest miedzy tym różnica. Sama ścieżka dźwiękowa jest niesamowita. Piosenki Ed'a Sheeran'a, Toma Odell'a, Birdy oddają klimat całej historii.
Historii która podbiła serca czytelników na całym świecie. 

Ocena:
8/10

2 komentarze:

  1. Świetna recenzja,już mam ochotę wypożyczyć książkę i ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy tej książce jestem pewna, że nie będziesz żałować :)

      Usuń

Konnichiwa drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za każde wejścia, a tym bardziej za komentarze. Jeśli masz chwilkę skomentuj, jeśli nie wiesz co napisać, to chętnie się dowiem co aktualnie czytasz i oczywiście co ciekawego polecasz! ;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia